Wojciech Brzoska – sześć wierszy
- Mirek Drabczyk
- 28 kwi
- 2 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 30 kwi
***
wczoraj zdjęcie pustego grobu,
przysłane mi przez sprzątającego go
kolegę.
dziś twoje odchwaszczanie
ogrodu.
życie jest przygotowywaniem ziemi
na naszą obecność.
dbaniem o jej
powierzchnię.
bywa też poziomką, którą zrywasz
i podajesz mi do ust, a ja nie mam jak mówić:
jeszcze.
***
co mnie ze sobą przytula -
zaraz rozdziela.
odbicie twarzy w szybie pociągu
na torach, znikające do zera.
obierać ten sam kierunek mknienia,
odklejając się od siebie samego.
ilu mnie w pędzie było?
kto jaki pozostał, a ilu i jakich
ubyło?
czy też, jak wczoraj, już tylko z tobą
bywam wspólny -
ze sobą?
bilet z przyszłości
jadąc pociągiem jak najdalej
wprowadzam zamęt:
pokazuję konduktorce bilet
na pojutrze.
w całkiem inną
stronę.
po chwili przestaje być pewna czegokolwiek.
– a to jest dziewczynka, tak? –
pyta rodziców, patrząc na legitymacyjne
zdjęcie dziecka.
i sam wracam już na piechotę.
do wczoraj.
do jutra.
do potem.
***
siedzieć samotnie w ludzkim gwarze
jak w środku ula.
być pszczołą, patrzącą na ludzi
jak na muchy.
być anonimowo,
jak najbardziej
ze sobą.
jakby postawić krzesło
na skrzyżowaniu
gatunków.
czytać innych z ruchu
skrzydeł.
tajemnice
znamy się od lat.
z jego fraz zapamiętałem:
to, na co patrzysz, jest inne.
dawno temu na spotkaniu w gliwicach
przywitał czytelników:
dzień dobry państwu,
dawno nie byłem w krakowie.
w dzisiejszej dedykacji dla mnie
napisał:
darkowi.
***
– czyli jednak śledzisz
moje wiersze? –
pytam półżartem,
ale i z odrobiną nadziei
dziewczynę.
– nie,wyświetlają mi się.
