top of page

Suburbia to przedmieścia - wieczne ubocze, bez pretensji do bycia centrum.  To strefa przejściowa, podlegająca innym rytmom życia, mniej podatna na mody, nieufna wobec zmian idących od śródmieścia, zakochana w swojej wolności i… podrzędności. Jeszcze nie miasto, ale już na pewno nie wieś.

Przez mieszkańców głównego miasta suburbia traktowane są nieco protekcjonalnie, walorem przedmieść jest jednak fakt, że nieuchronne zmiany cywilizacyjne następują tam wolniej, niemal bez wstrząsów. W skali jednego życia ludzkiego te zmiany są niemal niezauważalne, sprzyjają więc życiu w poczuciu trwałości i bezpieczeństwa. Strefę przedmieść zazwyczaj zapełniają domy otoczone zielenią, między nimi panoszą się wille z basenami, tu i ówdzie można jeszcze trafić na gospodarstwo ostatnich agro-Mohikanów, a tuż po sąsiedzku stoją wielkie magazyny, warsztaty naprawcze, zakłady produkcyjne i hurtownie. Kontrasty estetyczne i socjologiczne – tak jak nieustanna transformacja – wpisane są w charakter przedmieść. 


Jeżeli ktoś w słowie suburbia widzi metaforę - ma rację. Chcemy, aby miejsce w internecie noszące tę nazwę było tym swojskim przedmieściem,  gdzie największą wartość ma autentyzm  i  gdzie poczucie odrębności, a nawet pewnego wykluczenia jest źródłem dumy. Suburbia to w założeniu magazyn literacki. A gdzie jest słowo, musi pojawić się obraz. Chcemy zadbać o tych, dla których gorset  głównego nurtu  jest za ciasny. Nie zakreślamy żadnych granic, nie tworzymy podziałów. Działamy kolektywnie. 

 

kris2.jpg
bottom of page