Piotr Maur - dwa utwory prozą
- Miroslaw Drabczyk
- 6 dni temu
- 3 minut(y) czytania
Strach na wróble
Pewnego dnia mężczyzna, który tak naprawdę był strachem na wróble, oświadczył się dziewczynie wypasającej krowy. Dziewczyna wyśmiała go i poszczuła psami. Mężczyzna z rozpaczy zaciągnął się do legii cudzoziemskiej. Uczestniczył w wielu bitwach, zdobył wiele odznaczeń, zarobił mnóstwo pieniędzy, ale, gdy wrócił w swoje strony ani jego rany, ani medale, ani pieniądze nie robiły na dziewczynie, która teraz zajmowała się kozami, wrażenia. Mężczyzna jednak nalegał. Któregoś dnia dziewczyna rozerwała poły jego kurtki. „Spójrz!” – powiedziała. Mężczyzna podążył wzrokiem w miejsce wskazywane przez jej podbródek. Zobaczył do sękatego drąga, z którego był skonstruowany, przyczepione drutem i sznurkami serce. „Co z tego?” – zapytał. „Jak to co?” – wykrzyknęła dziewczyna „Może i masz wielkie i dobre serce, ale brak ci wielu innych rzeczy”. „Nikt nie jest doskonały – powiedział mężczyzna. „Ty także…” – dodał. Dziewczyna poczuła się dotknięta tą uwagą. Zrozumiała, że nawiązuje do opinii jaką powtarzają o niej głupie, zazdrosne, stare kobiety. „Może i jestem tanią dziwką, ale tak nisko jeszcze nie upadłam, aby zadawać się z kimś takim jak ty. Odejdź i nie wracaj nigdy. Jesteś tylko strachem na wróble. I choćbyś nie wiem co zrobił, strachem na wróble pozostaniesz!”
Mężczyzna odszedł z krwawiącym sercem.
Znalazł sobie miejsce na polu, z którego mógł widzieć dziewczynę, i żeby ona też mogła go widzieć, wbił się z całej siły w ziemię i znieruchomiał. Wkrótce, czując łatwy żer, nadleciały kruki i wrony. Jeden z kruków siedząc na jego ramieniu powiedział: „Nie ma co rozpaczać. Jesteś przecież w końcu tym kim jesteś”. Mężczyzna nie był pewien czy były to słowa pociechy, czy raczej podłe szyderstwo. Stal na polu, obserwował dziewczynę i rozmyślał o słowach kruka. Stał zatopiony w rozmyślaniach a tymczasem ptaki rozdziobały jego poranione serce. Potem już nie myślał.
Kobieta, patyk, pies
Kobieta spaceruje w parku z psem. Podchodzi do niej mężczyzna, podaje jej patyk i mówi: „Niech pani rzuci.” Widząc, że kobieta waha się, powtarza głośniej i mniej przyjaźnie; „No rzucaj pani.” „Nie tym tonem, proszę” – mówi oburzona kobieta i odwraca się plecami do mężczyzny ciągnąc za sobą psa, który właśnie zaczyna sikać. „Co pani robi?!” – mówi mężczyzna. Kobieta, zawstydzona, zatrzymuje się i próbując zatrzeć złe wrażenie tłumaczy, że nie chciała spuścić psa ze smyczy, bo on lubi uciekać, i, że tak naprawdę to on nie aportuje, i że ubrudzi się przy tej pogodzie. „Niech pani wreszcie rzuci ten cholerny patyk!” – wrzeszczy mężczyzna. Kobieta wystraszona rzuca patyk całkiem daleko i spuszcza psa ze smyczy. Mężczyzna startuje razem z psem i ku zdziwieniu kobiety pierwszy dopada do rzuconego patyka. Przynosi go w zębach kobiecie, mimo że pies przez całą drogę próbuje wyrwać mu patyk. Bawią się tak jakieś dziesięć minut. Aż mężczyzna mówi: „No dobra, dość, jestem wykończony.” Ale pies ani myśli skończyć, zorientował się już, że nie o prostą zabawę tu chodzi, i chciałby za wszelką cenę wyrównać stan rozgrywki. Kiedy mężczyzna nie chce już więcej aportować pies rzuca się na niego. Wywiązuje się krótka, zajadła bijatyka. Mężczyzna jest jednak silniejszy i zna obezwładniające chwyty. Pies zdaje się rozumieć swoją coraz trudniejszą sytuację. Ale jest już za późno. Kobieta rzuca patyk wprost do rwącego potoku. Pies desperacko rzuca się za nim. Kobieta zapina mężczyznę na smycz i razem, wracają do domu.
