Marta Kucharska – z cyklu „Nauka spadania”
- Mirek Drabczyk
- 28 wrz 2024
- 2 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 29 wrz 2024
wspak
dokąd gonisz jędruś
robalu zlany potem?
po coś był gdy cię nie było?
po co się trwonisz czym nie będziesz?
i jaki chujek ci podpowiedział
tak politykować się liczyć punkty
układać ziarenka w łatwopalny stosik?
w telewizji pokazywali podobnych
jak rzucali się w morze i
tonęli rozdziawiając usta
to trzeba metodycznie Jędruś
to trzeba metodycznie
- wysadź to!
tylko pokorni dostaną wiosła bo
to trzeba mieć dość życia by
przepłynąć wspak
bohaterowie (wersja ostatnia)
bohaterowie mają wierzbowe witki
przepasane wokół bioder
chodzą boso
żywią się rzepakiem
skaczą do wody
jak ich pan bóg stworzył
już dawno puścili w niepamięć
szkolne gwiazdki złotouste ordery
za ich plecami pełne trybuny
wykrzykują reklamowe hasła:
zawieś na przynętę trochę czarnego miodu
a będziesz wyciągać srebrne lipienie
bohaterowie zastępują przynęty i
chwytają światło oburącz
Miłosny wiersz I
P.
Teraz będziemy zagadywać to, że
piszę cię miłosny wierszu.
Wczoraj świerszcze nie dawały zasnąć, za to
dziś kos uwikłał się w gąszczu winorośli, nic
dziwnego, obrodziły ciemne, kuliste owoce – słodkie –
powiedziałaś, krzywiąc się pod słońcem, to
słońce falowało nad trawami, a potem hop,
jak z huśtawki, zaczął się eteryczny wieczór i
wiadomo było po co schodzisz do piwnicy. - Białe
czy czerwone? – Białe
gwiazdy oświetlały piaszczystą ścieżkę
dla tych, co tańczyli, wystarczyło
na ten moment zamienić nas w trawy, a
stalibyśmy jednymi z nich.
- nasza miłość
musi ulegać zmianom -
nieomal to wykrztuszam, bo nie lubię
porzucać miękkich przystani. Przystań i
przyjrzyj się - mówi się, mam ochotę zwinąć
chorągiewkę, jebane, zaraz będę żałować.
Przekształcanie to jest trudniejsze niż
przekształcanie przestrzeni publicznej.
Przystań i..? – głos jakby się wahał. –
Płyń nieuczesaną trawą zgrabionych
liści ubrudzony od mułu wąską
źrenicą słońca płyń
***
Pogoda przejściowa. Myszy
założyły nowe gniazda, dają znać o sobie
gdy czytamy w łóżku. Liście zgrabić,
omiotać z pajęczyn, zapisuję
na karteczce żółtej jak nawłocie.
Coś jeszcze? Dyktuje:
nie będzie innego sprawdzianu
poza tym co teraz.
Pauza do miłości
Pozostać w tej niewygodzie, w tym
niedospaniu o tobie. Gdy wybiegasz od siebie,
gubiąc bilet, dla niepoznaki przymknąć oko stacji.
Nie oglądać się za tobą, choć
bardzo tego pragnąć. Głód z domu,
opresyjne łaknienie, zostawić
u siebie. Nie nasłuchiwać telefonu, ale
gdybyś chciała: wszystkie moje linie ramiona oczy szczęki,
ty wiesz. Ty wiesz co.
Małżowina
To by było na tyle - ja-małż
w skorupie zamykam się - do
następnego chowania, Jędruś!
bo jest potrzebne: pochować swego
Jędrka plany ambicje wodorosty wspomnień
dzienniczek ucznia oblazły pajęczyną
- puść to! - chcę jeszcze powiedzieć Jędruś ale morze
zagłusza wlewa do małżowiny uderza falami
bądź pokorny jak ono
gdy o nic nie pyta
***
Najtrudniej uwierzyć, że
to się już stało:
lew leży obok baranka,
trawa jest zielona i pyszna.
