top of page

Mariusz Grzebalski – cztery wiersze



Karna kompanio z Wrześni,
pamiętasz jeszcze swoje dzieci
rocznik 1989?

Pamiętasz ich czarne mundury
i sine twarze?

Byłaś z nimi choć raz 
na porannej zmianie?

Sprzątałaś jak oni syf po nocy
wtopiony w piach?

To byli nasi bracia.

W ciszy jedli chleb
i tłusty boczek.

Lali płynną stal
w kolejowe formy.


Parę minut po dziewiątej

Krzyczy do mnie z daleka,
kiedy po raz kolejny w tym tygodniu
mijamy się przy działkach. 

Jak zwykle, 
na swoim rozklekotanym składaku,
wiezie naręcza baź. 

Trudno go opisać –
twarz jak skorodowana puszka?
Kaszkiet, w którym zapewne śpi?

Prawdziwy rowerzysta –
nie jak giganci ścieżek rowerowych
na wypasionym sprzęcie, 
pedałujący z zaciśniętymi ustami
na zbyt nisko ustawionych siodełkach.


Kogo i dokąd wieziesz
w pustym wózku inwalidzkim,
opalony przyjacielu?

Twoje przyjaciółki,
torby foliowe,
drżące na poboczu z przejęcia –
w jaką wybierają się podróż?


Kwiaty nic sobie nie robią
z naszych rozterek

W poniedziałek tak samo jak w piątek
wychylają się ku słońcu.


Mariusz Grzebalski (ur. w 1969) – poeta, redaktor, wydawca. Opublikował dziewięć zbiorów wierszy, ostatnio Tylko kanarek widział (2024), a także wiersze zebrane w tomie Kronika zakłóceń (2010), zbiór opowiadań Człowiek, który biegnie przez las (2006), oraz wybór wierszy Dziennik pokładowy (2016). Laureat nagród m.in. Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek (1998, 2007), Huberta Burdy (2002), Silesius (2014), Fundacji Kultury (2014). Nominowany do nagrody im. W. Szymborskiej (2014). Mieszka w Dąbrówce koło Poznania.
bottom of page