Śmietanka
Kamienice klimaty latarki w drzewach
próżniacze zwyczajki na krawężnikach
cigarettes. Kolektyw śmietanka pochłania naleśnika.
Astro romantycznych pachwiny nie obcierają.
Skóra bez ropniaczków a grzyby to fungi.
Ktoś Cię rozwiesza na kartkach iberyjskiego Wrocławia.
Sztorm
Promenada w Kołobrzegu:
zawistni marynarze w koronach drzew
patrzą od morza. Czekają na drugi Potop
czy Bóg zmieni zdanie?
Umięśniony mężczyzna ubrany w ciasny róż
nie uratuje mini pudelka matki helikoptery
będą się mitologicznie poświęcać w obronie
czterdziestoletnich pociech. Botoks uszczelni Arkę.
Drzewce
Portiernia u franciszkanów stary brat
włosy w uszach oczy mądre jak u Profesora Osiatyńskiego.
Szlak na Gęsią Szyję via Wiktorówki dąb tu tam
i życie ludzi których jedynie akceptuję . Blask szpera
najpierw rozbija potem kruszy moralitety. Co którąś twarz
już kiedyś widziałem. Duchowni nie uśmiechają się serdecznie.
Przeważnie jeden pozuje drugi maluje same piety. Zbytek
bezcłowego zasobu martwi. Seminaryjne kolacyjki
kardigany wargi krew dostrzegam po chwili. Uważaj na szczochy konia
ratuje syn ojca. Biel i czerń na Krupówkach. Bieda
nie używa zabezpieczeń.
Rewers
Biel i czerń w łazience stąpasz po czarnych
definitywne zdemonizowanie. Kostka z pisuaru
trafi do muzeum ziemi młoda wampirzyca bierze udział
w poetyckim slamie zebrani weszli w role postindustrialnej kolonii.
Ostatnie selfie. Kiedy zabraknie źródeł indukcji wrócimy na drzewo.
Kruk będzie listonoszem wtórnym. Słowa podniosą się z listów
i wrócą do zamiarów. …misia bela misia Kasia konfacela.
Rehabilitacja
Franciszku okryj ciało Franciszki
tam od łopatek w dół wiolonczela kołysze dwie figi
Cello suite no. 1
pardon szepnęła kuracjuszka Lodzia czy mogę
otrzymać akurat ten guzik do swojego aliaż
dwunasta trzy dwie papugi wzbiły się do lotu
z psychologicznej pstrokacizny na tarasach
rzęs siedzi młodzież: plują bobem w nieokreśloność.
George Müller 5
Ksiądz Malcolm w piątki zajada kiełbasę
ptasi obserwator socjalista
trochę w spectrum rysuje cyfry a potem
ślimaki. Kiedy myśli o misjonarzu G.M.
( który nigdy nie poprosił o pieniądze )
to łączy prostokąty w trójwymiar w tęsknocie
pragnie i nie wie jak stworzyć geometrycznego ślimaka
lub coś obłego ulokować w przestrzeniach
nie budząc przestrzenności.
Palą się kości 6
Prosta kość zaklął Edward
wylał się bas z Subaru koloru matowego tofu
za kierownicą szkielet niemłodej architektki
jej matka była woźną w podstawówce dostawała więcej zupy
w słoiku
wszyscy mówili – Igunia biedne dziecko niemowa same kości
łza.
Matka siedzi przy stole cieniem
( klimat jak u Żeromskiego )
najchętniej rozpaliłaby ognisko
ogień nie strawi sztywnej elegancji
wstyd za bogate dziecko zaboli inaczej.
Koniec
majacząco świecą
trzewiki biszkopty
od pasa w górę wciąż w fazie koncepcji
przestrzeń liminalna
zielony surdut na jeden
tańczy
wiwat dynda szpera
po dwudziestej drugiej weselnicy
robią to co demon zechce
łechce a oni się ryją
paprają w paprociach
nie obłaskawisz
behawioralne piranie
szczęść Boże na ten nowy samochód
pijany wikary wydziera się do Jolki
po raz drugi szukasz połączenia
z księżycową ciszą.
--