Marcin Bies – Ziemia Cotarda
- Mirek Drabczyk
- 3 dni temu
- 2 minut(y) czytania
Gdy Słońce wybuchnie, zostanie nam 8 minut
TVN Meteo
*
ale jeszcze przy kasie
jeszcze z paragonem w ręku
biegnę do bramek
otwierają się pola
jeszcze się zawiodę na sąsiednich literach
usłana gównami jest droga od słowa do słowa
gdybym mógł być znakiem, byłbym twardą spacją
odłogiem ośmiu minut niedopowiedzenia
wszedłem na twoje pole jak zwierzę na zwierzę
rzut cienia potwierdził uczestnictwo w grze
*
może jeszcze raz: wylosowało płeć
biegnę do bramek, otwierają się pola
dopalasz papierosa, mówisz idzie wiosna
pauzo, moja matko, jak ona to przeszła
antycypując gówno w świetle stroboskopu
w kolorze wiernie odbita, fakultatywnie obecna
może jeszcze raz podaj jakiś przykład
jeszcze jestem martwa, chociaż ożywiona
a pretekstem jest wiatr wpadający w usta
rzucam jeszcze raz: teraz jestem polem
Starlinki spadną mi tej wiosny na pierś
i nie będzie już pola ani dziury po nim
*
potwierdzenie płatności, jeszcze znak dźwiękowy
może jeszcze raz: jestem światłem w wersie oraz cieniem w zdaniu
kładę się na polu i oddycham gnojem, jestem onomatopeją
echem wrzenia słońca, czasem dokonanym, gasnącym sygnałem
śnieżącą telewizją, słabym internetem, kadrem w telefonie
zastygłym w pornosie: usta mam pełne nasienia
*
palisz dwa papierosy, spoglądasz na zegarek: nie ma
chuja we wsi, że coś z tego będzie
~ może nie zaraz człowiek, ale jakieś zwierzę
z jakiegoś schroniska, może chociaż dziara
malutki wspólny tatuaż w niewidocznym miejscu
jakieś wspólne miejsce, choćby nieobsiane pole
może zrobimy sobie coś i coś z tego będzie
w ferworze stwarzania nazwiemy to kształtem
śnieżysz, otwierasz klatki, wypuszczasz piksele
nie łzawisz, ty zaledwie formułujesz płacz
*
dam przykład: kładziemy się cieniem
do cienia, aż się ucieleśnia
formuła jednego ciała na przekątnej pola
czy my nikniemy? Nie, czy tracimy kontrast?
Czy posiadasz pewność, że kiedyś go miałaś?
Może jeszcze raz: usta mam pełne morza
między słowami pulsuje dioda LED
jest, pauza, nie ma
*
podobno wszechświat istnieje tylko wtedy, gdy patrzymy
podobno bóg widzi, co robimy przed lustrem w łazience
podobno przed śmiercią widzimy światełko, a
po śmierci pan bóg zapala nam słońce, mówiąc patrzcie
oto jestem, a oto mnie nie ma. Kosi kosi łapci
KL Bergen Belsen, plamka na spojrzeniu
wreszcie ziemia
