Na mieście
nie chce mi się z wami łapać na mieście
po prostu nie chce
tych siedmiu minut nad kawą
chcę osiemnastu godzin i wywiadu rzeki
chcę treści
nie chcę tych światłowodów
chcę tkanki żywej
na moim ciele twojej ręki
***
wytargał mnie świat za uszy
jak pruska belferka
dziękuję świecie teraz mam uszy jak budda
sięgam nimi do ziemi i słucham jej tętna
siedzę
patrzę w podłogę spod półprzymkniętych powiek
oddycham
wdech
człowiek
wydech
człowiek
on mówi
taki bije od ciebie spokój
i taka jesteś w tym piękna
a we mnie tysiąc ptaków o skrzydłach roztrzepotanych
a każdy rwie w inną stronę
świergot chór improwizacja wielka
KCKK
kosmiczne centrum
kontroli koincydencji
czuwa
i choć nadal pusto w portfelu
nie wiem
dziwnie
znak zapytania
jednak jakby może trochę
bliżej celu
oko byka
nie strzelam
