top of page

Igor Frender – osiem wierszy



Kuracjusze

Jest we mnie nieproszony gość,
który chce wszystko wiedzieć.
Jest we mnie gość,
który znika bez słowa
albo wdaje się w spory,
i zawsze wie najlepiej.
Jest też we mnie gość,
który siedzi cicho z boku.
Wtedy staję się jak tykanie zegara —
niesłyszalny, niewidzialny.
Jest wreszcie gość,
który zawsze się spóźnia.
Był…
Nie, już go nie ma.
Wieszam go w szafie
obok innych gości,
którzy przestali mówić.
Teraz to ja przyjmuję gości!


Kobieta, która nie dała się wsadzić na traktor ani goździków nie chciała

Mężczyzna zamilkł
W ciszy zbiera jabłka
do koszyka podarowanego przez Simone de Beauvoir
Kobieta wreszcie zaczęła mówić
Własnym językiem
Ze stetoskopem na ramionach
leczy ludzkość.
Nic już nie syczy.
W jej dłoniach powstaje nowa harmonia – rozwijający się algorytm


Caravaggio (1986)

Została jedna butelka wina.
Ksiądz mamrocze o aniołach.
Trzydzieści srebrnych myszek zapala świece.
Światłocień uwalnia kobietę.
Caravaggio ma mocną głowę i rękę.
Ale to Tilda Swinton unosi pięść
i krzyczy:
Realizm, nie fikcja. Realizm.


Obraz

Ślepcy prowadzą ślepców,
zachodzi słońce,
a oni – po raz pierwszy – widzą swoje cienie.
Przewodnik jednak nie dostrzega własnego.
Na plecach niesie moralność, którą wszyscy czują, lecz nikt nie przestrzega.
"Sztuczna inteligencja" już zna człowieka
i rozumie, czym jest wierność psa porzuconego w lesie.


Jeden dzień z przyszłości

Sznuruję buty. Uciekam.
Zbliża się siódma wieczór –
uświadamiam sobie,
że jestem tylko człowiekiem,
który próbował przechytrzyć maszynę.
Przyszłość jest dziwnie cicha.
Lem i Dick już mówią szeptem.
Szuru-buru, dokręcam śrubkę.
Nieważne, jak to nazwiesz – żyj, androidzie.


Dallas 63, Dallas 2025

Oswald już nie czyta książek,
bo w gruncie rzeczy jest martwy.
Echo strzału zabija południe,
pisk opon – przerażony pomruk tłumu jak na starożytnych igrzyskach. Rydwany.
Tyka konserwatywny zegar,
kłamstwo krąży ulicami,
ma się całkiem dobrze.
Historia ludzi –  jak z supermarketu,
pisana przez klakierów i zmyślaczy.
Panie i panowie,
na zdrowie.
Kot jest moim świadkiem!


Dwa dni i Iredyński się śni

Cofnąłem się o dwa dni – znów sobota wieczór.
Żelazko prasuje koszulę, woda w wannie zimna.
Wiję się jak wąż, szorując podłogę.

Z wysiłkiem, jakbym był pijany,
choć, do cholery, nikt z nas nie jest pijany,
domykam okno.
Lód, chłód, whisky na stole.
Cisza – zgrzyt zamka w drzwiach.
Och. Ach.
Niewinnie bawimy się kapslem.


Orient Express ciągle jedzie.

Herkules Poirot prowadzi śledztwo.
Z szafy wypadły dwa trupy.
Logiczność zdarzeń w pędzącym pociągu gaśnie jak krwista żarówka.
Sztylet tkwi głęboko w tapicerce.
Na korytarzu — szelest spódnicy.

Życie, zasada rzeczywistości odziana w szaty absurdu, kpi z siebie.
Nie ockniesz się.
Lepiej poczytać książkę albo obejrzeć film.
Milczenie jest jak warknięcie psa,
a logika pod lupą okazuje się iluzją zdrowego myślenia.
Zagrajmy.
Dobierzmy karty z talii


fot. Margo Południak
fot. Margo Południak




Igor Frender (ur. 1974) – pisarz. Absolwent Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu oraz Wydziału Artystycznego UŚ. Mieszka w Poznaniu. Doktor nauk medycznych. Wiersze publikował w czasopismach: „Odra”, „Podgląd”, „LiryDram” i „Akant”. Opublikował tom wierszy Idziemy jest stromo (2023), powieści groteskowo-kryminalne: Człowiek Jatka (2018), Mordercza proteza (2020), Upiór w masce (2022), dramaty: Jak obalić człowieka (2023), Jak wskrzesić człowieka (2024) oraz Stosunek nietowarzyski (2024). Na podstawie dwóch dramatów powstały
słuchowiska.

     Redakcja  Krzysztof Śliwka,  Mirosław Drabczyk
                        Ilustracje  Paweł Król 

  • Facebook
  • Instagram
bottom of page