top of page

Hubert Czarnocki – trzy wiersze



***

Byłem cały z powietrza i
cały odwiązałem się od rzeczy.
Wypuściłem szklankę, łyżkę,
siekierę, wszystkie dokumenty,
listy, pióro, klamkę
i wszystkie pomysły.
Odbijałem się od obłoków.


Początek zimy, pierwsza bajka

Śnieg padał
na dobrych i złych
i zamieniał ich
w postacie z bajek.
Nie poznawałem ich ani
miasta, nie umiałem wrócić
do domu.
Przyjaciel cały w przemianach
wydawał się kimś nieznajomym.
Po ulicach biegali krasnale
obrzucając się śniegiem,
krasnale budziły się w ludziach.
Prezydent porzucił swoje
zajęcia, by ulepić wielkiego
bałwana.
Znany spiker radiowy
zaczął seplenić jak dawniej,
kiedy był małym chłopcem.
Dorośli zgubili przebrania,
poczuli jak otwiera się coś
w nich szeroko.
Pół kancelarii premiera zamiast
do pracy poszło na łyżwy.


***

Kto będzie kiedyś pamiętał,
że był taki rok, taki miesiąc i dzień.
Nawet my sami pomyślimy,
że to wszystko spotkało jakby nie nas.
I gotowi bylibyśmy w to uwierzyć,
gdyby nie niezbite dowody.
Zdjęcia, które z rozczuleniem przeglądamy,
notatki z wykładów, wycięte prognozy pogody.
Zapiski wynieść śmieci, zrobić zakupy,
napisać wiersz i niezdarnie, nieporadnie,
koślawym pismem przeżyć następny dzień.






Hubert Czarnocki – ukończył polonistykę na KUL-u i Akademię Fotografii. Wiersze publikował w „Toposie” „artPapierze”, „Kresach”, ,,Arkadii”, „Frazie”, „Dwutygodniku”, „Helikopterze”, „Odrze”. Autor kilku indywidualnych wystaw fotograficznych, e-booka Jasność (2008), tomów z wierszami: Wołania (2009), Opowieść (2011), Tropy (2015) i Oddech światła (2018). Pracował jako nauczyciel, fotograf, dziennikarz radiowy i prezenter. Wykonuje działalność lektorską.
bottom of page