Wszystko jest kwestią obłędnych kodów pamięci frapujących rabatów na czerstwe flashbacki obniżek uwagi zwróconej w przeszłość testów na inteligencję emocjonalną koncentrację neuronów i czczą spostrzegawczość tymczasem wóz przewóz coś poszło nie tak albo o kogoś lub z kimś ktoś się posypał lub coś się rozbiło o niechciane bądź przeoczone ciąże nieprzeczuwane dzieci niespodziewane życia w całkiem przypadkowym materiale przemilczeń nagle dostrzeżone nici powiązań kłębki tajemnic przerwy na łączach między kropkami czyli powszednie kłącza a więc tak to się odbyło kto by pomyślał grom z nieba to byli tacy szczęśliwi ludzie choć niespokojni le coup de foudre kto by się tego spodziewał kto by przypuszczał ataki na mniej chronione flanki codziennych robót umysłu otóż ktoś taki zawsze się znajdzie kto wiedział natomiast zdradzany przez system kojarzeń dowiaduje się zawsze ostatni merde to przecież nie o mnie a jednak siedzę i patrzę jak na niebiańskiej scenie zachodzą na siebie pary obłoków rozbite na monologi fragmenty rozmów cząsteczki wody które nie chcą ułożyć się w płynny dialog suną po niebie jak płaszczyzny powszednich nieporozumień bezładne rozkłady rozjazdów kwantowa fizyka chmur a potem
sytuacja jest innego rodzaju znad Leśnego Zboru i Kazalnicy zawiewa polarny wiatr do dusz wciska się chłód więc odziewamy się w ciepłe refleksy tamtych nocy bez końca których krótką serię wyznaczały szyte na miarę współrzędne odmienne od teraźniejszych przebiegi wydarzeń ich zintegrowany zbiór całość jedność którą upchaliśmy po pustych kieszeniach co robić chowamy się teraz w jej zwartych rozdziałach spójnych zdaniach bez przestankowych szykan co począć chuchamy w dłonie pocieramy o siebie usta co począć tak to się między nami zaczęło
zrodziło tak się poczęło tak teraz jest.
Języki ognia
Mój entuzjazm dla eksplozji nieskrępowanej ludzkiej kreatywności która byłaby jednocześnie bezinteresowna wziął się z czegoś w rodzaju artystycznego wygłodzenia jakiego doświadczyłem w trakcie praktykowania ekstrawaganckich życiowych zajęć zatrudnień począwszy od wzorcowania rumuńskich liczników energii elektrycznej w Zakładzie Energetycznym przy ulicy Wałbrzyskiej w Legnicy po katalogowanie sfatygowanych guzików od pruskich mundurów kolejarskich oraz wojskowych w drugorzędnym muzeum zarządzanym przez podrzędnego dyrektora przy ulicy Cieplickiej w Jeleniej Górze Cieplicach i entuzjazm ten nigdy nie wygasł a nawet apetyt na niego wzrósł weźmy na przykład zestaw wyjściowy podaję jak leci: mnóstwo trufli czekoladowych go vege dekatyzowane szparagi arktyczne lody i ostrygi w połówkach muszli marcepan śródziemnomorski różowe namioty wysokie druhny o długich nogach w bucikach zapinanych z tyłu na pasek i ozdobionych kutasikami ze sztucznej macicy perłowej dwadzieścia sześć rodzajów sorbetów w pastelowych kolorach setki tysiące róż tyle
na początek nowej drogi życia tylko patrzeć co dalej przykłady z zakresu literatury i sztuki można pominąć liczą się tylko żądze o charakterze czołowym jeśli języki to tylko mięsiste istoty żyjące w jamach gębowych rzucające się sobie z czułością do gardeł nie środki wtórnej komunikacji generatory słownych utarczek nadużyć powikłań wymuszeń dużo by mówić w tym rzecz że jest to przedmiot zawsze owiany jakimś mętnym rodzajem milczenia głos pozbawiony tuby bardziej lub mniej pospolita zguba zupełnie inaczej natomiast jest na weselu z drużbami w muszkach od Saksa i chusteczkami od Paula Stuarta cała reszta łącznie bielizną i podwiązkami od Hugo Bossa zasada jest prosta kiedy masz w ręku przybornik albo niezbędnik wszystko zamienia się w niekompletnik lub nieuważnik same dystraktory rozpraszacze ograniczniki wyzwalacze zmysłowej inercji nic co mogłoby dogodzić chutliwej ambicji zadośćuczynić jałowym spazmom rozumu odwrócić bieg rzeczy zmienić bieg rzek ożywić przedmioty mrocznych pożądań tak się jednak szczęśliwie
bądź nieszczęśliwie składa że łatwo je odbezpieczyć i rzucić się z nimi jak z sercem na dłoni do ludzi na łeb szyję i zabój do trzewi dusznych organów żył wodnych istnienia w każdym razie do czegoś w środku w tym miejscu powraca kwestia eksplozji kreatywności liczonej raz transgresyjnymi fenomenami ludzkiego ducha innym razem realną ilością ciał w idealnym przypadku mamy jedno i drugie dwa w jednym proszę popatrzeć urwane kutasiki martwe macice pojedyncze buciki można powiedzieć czynniki pierwsze a jakże
ostatnie genialny skrót życia normalnie cud.
Człowiek od Pierre’a Cardina
Z balkonu świat jawi się rozleglejszy przestronniejszy odpowiedniejszy choć nie tak rozległy przestronny jak dawniej zwłaszcza odkąd po trzecim rozbiorze łąki wkroczyły na zieleń siły wyższe w postaci formacji zwartych legionów ciężkiego sprzętu wymieniam w szyku bojowym: ładowarki przestrzeni koparki pomysłów zmysłowe spychacze przeszkód miotacze ognia dźwigi handlowe ciężarówki jak czołgi i inwestorskie mózgi w granicach ściśle określonych przez aktualizację informacji na temat stanu stosowania przez spółkę zasad zawartych w zbiorze Dobre Praktyki Spółek Notowanych na GPW 2024 z którymi nigdy nie miałem czasu
zapoznać się bliżej jakby nie było chodziłem do szkoły co nieco czytałem lecz ostrzej wyraźniej boleśniej człowiek uczy się przez obserwację mam doświadczenie i praktykę nawiasem mówiąc utrzymuję się teraz na trzecim piętrze z patrzenia jak chmury na niebie lawirują kantami zacierają kontury nacierają na siebie jak niszczyciele w kontuszach jak krążowniki w habitach jak lotniskowce w sędziowskich togach jak kuse okręty podwodne zgrzytają opiłkami powietrza kroplami wody cząstkami lodu kondensują resublimują obmyślają strategie przetrwania generują bitewny chrzęst szczęk i szczekanie żelaza zupełnie jak ludzie
w swoich ziemskich nieziemskich przebiegach przelotach na przykład jakiś szczęśliwy skurwysyn siedzi teraz u sterów ponaddźwiękowej maszyny z poczuciem pełnej choć iluzorycznej kontroli nad sobą i smugą białego cienia za sobą której zawsze skutecznie umyka choć nie może się od niej w pełni uwolnić jakby to była jego opatrzność kobieta fortuna erynia albo ktoś inny lub coś innego wyliczam w porządku tragicznym: przywiązanie miłość władza pieniądze seks alkohol barbiturany pornografia azbest religia i aspiryna wszystko dla ludzi niebo ziemia powietrze myślę sobie nawet ten zbity pies
który właśnie odprowadza swojego człowieka do domu czy to nie ten usiłuję skojarzyć co pracuje u Pierce’a & Pierce’a czy też Pierce’a Brosnana czy też Charlesa Bronsona nigdy nie mogłem spamiętać i cóż z tego składanie do kupy klastrów pamięci nie sprawi że całość nagle zadziała trzeba było jej nie rozkładać inna sprawa że jeśli nawet ten człowiek pracował dla Pierre’a Cardina to było kiedyś widocznie nie dotrzymał zasady jedności miejsca czasu i akcji widocznie nie wystąpił w nim przekonujący publiczność konflikt tragiczny a może właśnie dotrzymał i stąd wynikł konflikt tak czy inaczej nie wyszedł
na tym najgorzej ostatecznie ma psa zawsze to lepsze niż grecki chór w obdartych sukienkach zawsze to lepsze niż grecki chór bez sukienek zawsze to lepsze niż klimatyczna katastrofa lotnicza
i cała reszta zawsze to lepsze niż azbest.
Grzegorz Tomicki (ur. 1965) – elektromechanik urządzeń przemysłowych, doktor nauk humanistycznych w zakresie literaturoznawstwa. Opublikował tomy wierszy: Miasta aniołów (1998), Zajęcia (2001), Pocztówki legnickie (2015), Być jak John Irving (2017), Konie Apokalipsy (2021), Piekło jest wszędzie (2023), Sto kilo kości (2023), Liryka drogi (2024) oraz monografię naukową Po obu stronach lustra. O twórczości Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego (2015). Autor artykułów naukowych z zakresu literaturoznawstwa, historii, psychologii i socjologii. Mieszka w Cieplicach.