co ty wiesz o miłości
Dziewczyna wpadła ci w oko i nagle spędzasz z nią pięćdziesiąt sześć lat
Srasz pod siebie w kinie – a ona to sprząta
To jest miłość
będę wracać (ała) do bułki
z masłem w zaułku solnego
po przyprawy przy wita stwosza
chodzi mi tylko o to
żebyś od czasu do czasu mnie pochwaliła
nadmieniła że świetnie wyglądam
wiesz - takie tam
u nas wczoraj fruwały monstrualne płaty śniegu
wiatr i deszcz zrobił resztę
teraz widzę na pruskich dachach trochę bieli - zaraz zniknie
wisła daleko
patrz: jedni wolą dworki inni chaty
też się cieszę
złamałam (orężną)
straciłam miedź i łódź
(salaminy) brak – jego
a był wilk wdzięczny
pognębiałam
runął
pognębiałam – chwaląc
pisał
rosłam
ile trzeba – spraw
dotknąć
pętał
drę, czytam imię:
dach – dom
żar – ogry
chyba zaczynam rozumieć
PLASTYCZNY
nie potrafię ani myśleć, ani pisać syntetycznie
zazdroszczę wam tej umiejętności, wam - poetom
cenię sobie takie zdania, nie przegadany zapis
(…)
SYNTETYCZNA
a my z (?) – tak
inaczej nie będzie
prawniczka
historyk
ten sam pień
zero spóźnień
umiłowanie zegarów
przyrodę fotografujemy z kolana (bez cudów)
dziwna znajomość
