top of page

David CaƱo – cztery wierszeĀ 

  • Mirek Drabczyk
  • 3 dni temu
  • 2 minut(y) czytania


Bejrut

Jeśli mamy umrzeć, to niech stanie się to tutaj,
wśród czerwieni i zapachów,
z dala od liryki,
z kolanami ściekającymi
na brudną ziemię, z uderzeniami o mur,
z Daily Express,
pod naporem ataków.

Jeśli mamy umrzeć, to niech stanie się to tutaj,
w tym bunkrze-pożeraczu,
pochłaniając lęk
nagim ciałem, makabryczny taniec
życia, które nam ciąży,
i mamy gdzieś bombardowanie,
i krew w morzu, i pierdoloną AIDS.

Jeśli mamy umrzeć, to niech stanie się to tutaj:
poezja może płakać, jeśli będzie chcieć.


Przedmiejski

Wziąłbym cię za rękę,
ukoił twój oddech,
osłodził morfinę,

wszystko, by temu zapobiec,

żeby zdusić
twoje niekończące się ā€žnigdy już nie wrócÄ™ā€,
z tymi wszystkimi głosikami wciąż brzmiącymi w mojej głowie,
aż po drżenie, wszędzie, wokół,
każdej nocy.

I byle tylko okaleczyć ból,
przegnać szaleństwo.


Pomiędzy Safoną a Germainem Bretonem

Piszę do ciebie z naszych pogryzionych warg,
aż po rozdarcie, z niepowstrzymanego
języka bękarta, wyplutego
na język, który go przyjmuje.

Rozpruta wściekłość,
amputuję wszystkie litery twojego imienia
i planuję zamachy, bombardowania,
maski gazowe, które oddzielą nas,
z dziećmi-zbawicielami skaczącymi
z najwyższych budynków i z ogniem
twoich kochanek burzącym, jeden po drugim,
wszystkie kościoły Rzymu.

Mogłaś mnie zabić
i w ten sposób spełnić pierwsze z wszystkich przeczuć.
Tyle fatalności mogło nas tylko pchnąć
do rozpaczy, do obłędu…

Ale ty nie jesteś Nadją, tylko boginią getta,
i uśmiechasz się, gdy chwast uciska ci serce,
a kotka ozdabia rów przy przedmieściu.
Cała jesteś porzuceniem. Upalnym powietrzem. Suchą krwią.
Majakiem i pożądaniem. Czystym rozkładem.


***
Barcelona to miasto najniebezpieczniejsze!
Francisco Casavella

Barcelona to ty - tak,
jak seks jest nocą,
strachem, naszym pragnieniem,
niepokojem i plastikiem - wszędzie,
papierami, kwasem na języku.
Ssiesz mnie, a ja cię połykam,
świta. Łysa Góra,
MontjuĆÆc przegląda się w morzu,
strzykawki pod stopami, światełka...
To resztki miasta w płomieniach,
na niebie: BŁYSKI. Wszystko wraca, wszystko.
Ciemność z oddali mnie woła,
ale ty jesteś tutaj: Czego chcesz?
Kto mówi?Ā Nie wiem, kim jesteś,
rajstopy są już zsunięte, one
jęczą. Przyszłość nie istnieje.
Zapomnienie to matka. Ni fabryka, ani latarnia.
Dotykam twojego tatuażu, nie dowierzając,
niepewny - pocę się i przywieram do ciebie.
Ale ty, ty tylko podciągasz majtki,
odchodzisz.

przełożył Krzysztof Katkowski

ree






David CaƱo (ur. 1980) – poeta, muzyk, działacz partii Candidatura d'Unitat Popular (CUP), łączącej tradycje marksistowskie i niepodległościowe w Katalonii. Opublikował osiem tomów poezji i wystąpił na setkach recitalów na całym obszarze Katalonii.Ā 

     Redakcja  Krzysztof Śliwka,  Mirosław Drabczyk
                        Ilustracje  Paweł Król 

  • Facebook
  • Instagram
bottom of page