młody przed domem
tożsamość zbiorowa kształtuje przestrzeń
dzieciaków uzbrojonych w rowerowe łańcuchy
metalowe rury pozbawione celu umiała życie
jako konfrontację wyobrazić z innymi podobnymi
nienawidzę więc jestem do nich samych podglebiem
na kawowym zachodzie politycznych idei
potrzeba wielkich struktur wroga wszyscy
przeciw wszystkim zwierzę ludzkie stworzone
przez innych ludzi sens ściera dobrobyt ściera sens
przeżyć i urosnąć żeby przeżyć, wiedzieli
że pilnować trzeba centrum terenu przy szosie
zawsze mieli buty trzy posiłki dziennie
niebezpieczna zabawa jednak zabawa w wysoko
upiętych włosach chowały hajs zioło i szpilki
myśmy kontrolowali okolice tej tam życie
polega na że jak się urodziłeś na to na
jesteś gotowy mamy za sobą stare dzieje man
łazienka przy kuchni
moja szmata jest piękna niż twoja
róża wytarta na brzegach ciepłowniczych rur
odpada warstwami naga w rdzawą żarówkę
wiader z mopem pod kafel zimnych nóg
twoja kiedy żar wieje z kuchni jest zwykła ściera
na hak pod kaloryfer chociaż nie ma równi
jest brak podłogi w oknie gdzie mieszka rybik
punk rybik król od zlewni na odchodnym
kiedy na moją pada ciemność twoja trawi mucha
niby dwie szmaty ubrane łazienka przy kuchni
dom bez wejść
koniec był toć przewidziany
z zewnątrz widać mały otwór
prowadzący donikąd po czasie
napotkamy skałę pozostałość
po nieudanym planie budowy
niemożliwość istnienia wejścia
którego warto by szukać
na odległość tysiąca śladów
zakryte przenośną warstwą
piachu ruchomych kamieni
w ubitej ziemi korytarz
prowadzący do granic
widzeń donikąd w samo
dno rzeki bez głosu
wnętrze domu bez mapy
dno rzeki bez głosu
widzeń donikąd w samo
prowadzący do granic
w ubitej ziemi korytarz
piachu ruchomych kamieni
zakryte przenośną warstwą
na odległość tysiąca śladów
których warto by szukać
niemożliwość istnienia wejścia
po nieudanym planie budowy
napotkamy skałę pozostałość
prowadzącą donikąd po czasie
z zewnątrz widać mały otwór
koniec był toć przewidziany
broker
siedzę broker na przedpokój między drzwi do sypialń
z indeksów domowych obracam kapitał
utopiony odpływów do wanny przy kuchni
cyklami destrukcji w kruche akcje bytu
żółty papier starcza na kurtaż od transów
zobacz teraz ze stacji dochodzi światło
łamie promień nierówno przymykając drzwi
odmienne aktywa kojarzę obliczając zysk
zysk czysty w nowy bukiet arbitraż
chodź pod stół na korytarz do klienta rybika
