top of page

Bartosz Marzec – Trzy dla dwóch

  • Mirek Drabczyk
  • 3 dni temu
  • 1 minut(y) czytania

Opowieść

Gdy następnym razem 
odwiedzę rodziców 
będzie jesień.

Siwe włosy 
błyszczą na pyskach 
naszych psów.


Weź na rączki

Najpierw chodzimy daleko. 
Chodzimy po lesie, piachach, między zalewami, 
do utraty tchu, poranki, popołudnia, wieczory. 
Chodzimy całe, całe dnie, 
a czarne, czarne oczka 
rozświetlają nam drogę.

Potem chodzimy już krócej. 
Świat zawęża się, topnieje jak lądolód. 
Szybkie nogi już nie te, nie niosą same, 
ale nie nosimy jeszcze 
ufnych ciał naszych psów.

W końcu jednak, już teraz to widać, 
zostanie tylko pas drogi przed bramą 
oświetlony ostatnim światłem ulicy.

Granicą świata stanie się ogrodzenie, 
a w spokojnych, ale zmęczonych oczach 
pojawi się prośba.


Samotność 

Dobrze, że ma kto 
wyprowadzić psy. 
Psa.

Sąsiad wyprowadzał dwie sunie.
Później widywałem go tylko 
z jedną. 

Tymczasem rośnie
w ciele naszej 
Meli. 

Tymczasem rośnie 
w ciele naszej
Soni.

*

Mela odeszła 18 maja, Sonia ​​– 25 września 2025 roku. Na zdjęciu Mela w środku, Sonia z prawej. W wierszach i między wierszami.


ree







Bartosz Marzec – kulturoznawca, wiersze publikował w „Czasie Literatury” (4/2022), współtworzy kolektyw poetycki Wcierka. Autor licznych wywiadów z polskimi filmowcami, które ukazywały się głównie w miesięczniku „Kino”. Pracował w kulturze i trzecim sektorze, obecnie – w administracji publicznej. Pochodzi z Radomia, od dwudziestu lat mieszka na warszawskim Ursynowie.




     Redakcja  Krzysztof Śliwka,  Mirosław Drabczyk
                        Ilustracje  Paweł Król 

  • Facebook
  • Instagram
bottom of page