top of page

Arkadiusz Aulich – wiersz

  • Mirek Drabczyk
  • 28 kwi
  • 1 minut(y) czytania


Przedwiośnie

zmusiło zimę do zrzucenia futra
Dachowce różnej maści spadają na cztery łapy 
mając w zanadrzu jeszcze po kilka żyć 

Policyjne psy 
węszą za ponętnymi suczkami
równaj! stój! siad! 
a one mają to pod ogonem

Wroga nie widzą
ale czują 
Wiatr 
muska ich nozdrza 

Nadciągają
ludzie bezdomni 
naciągają przechodniów 
którzy w panice gubią swoją godność
w tłumie 
stają się anonimowi 
lżejsi 
jednocześnie nic nie tracąc

Na środku betonozy 
młodzież zaciąga się świeżym powietrzem
choć moda się zmienia 
to tytoń jest seksi
  
jak powiew majowych zmian 

A ja z głową w chmurach 
wysłuchuję śpiewu kosa 
i czekam na rozkwit akacji
jaśminu lawendy
choć lubię także bez - 
zabezpieczeń 
przejść 
w niedozwolonym miejscu

A zachód 
myśli o bogactwie złóż na wschodzie
jako drzwiach percepcji do wspaniałego nowego świata

W umysłach zbrodniarzy kłębią się myśli 
o nieograniczonym wszechświecie 
 
Na skwerze
 piękni dwudziestoletni Jehowi
wykonują syzyfową pracę 
mrugnięciem przyciąga oko
jedna z nich

Zastanawiam się czy to tik nerwowy
zboczenie zawodowe
a może sobie dorabia 

całą ideologię














Arkadiusz Aulich (ur. 1979) – poeta, dramatopisarz, abstrakcjonista. Opublikował cztery zbiory wierszy: Dom czystych myśli (2018), Odmienne stany świadomości (2019), Skądinąd (2021), Za siebie (2023). 




















     Redakcja  Krzysztof Śliwka,  Mirosław Drabczyk
                        Ilustracje  Paweł Król 

  • Facebook
  • Instagram
bottom of page