top of page

Joanna Wicherkiewicz – siedem wierszy



w Zachariacie  zrobiliśmy sobie przerwę 
w miłości do ludzi 

czas połykał beton
w betonie dogorywała natura

ludzie stadnie wyrzynali się 
na słowa i na amunicję

nienawiść spijaliśmy z poranną kawą
i nosiliśmy do zamknięcia dnia

śniliśmy słodko 
i to przerażało 


działania w Zachariacie 
podlegają kontroli 

pośrodku niczego 
postawiliśmy panoptikon
stoimy na straży szarzyzny 
którą definiujemy 
według aktualnych trendów

wypowiadamy się językiem bogów/szatanów
szlifujemy myśli  
ustawiamy ambicje
starzejemy się
według dostępnych mód 

wyprowadzamy ze słowników
tolerancję 

tak 

jesteśmy wolni 


nad Zachariatem  mocują się niże

szarość nie schodzi z ulicy w powietrzu rocznica śmierci i śmierć na kolejną rocznicę ty też masz most z którego chciałbyś skoczyć


kiedyś śmialiśmy się częściej w Zachariacie 
dziś wpatrujemy się w wojny i odliczamy klęski śmierć grzybnia ciągnie się kilometrami pędzi powietrzem dojrzewa
wzejdzie którejś nadziei poza jakimkolwiek wyborem


opuszczone godziny nic nie tracą 
może tylko smutek naszych starań

uciekamy bezkarnie w nagie ciała 
wypalamy lepki dzień 

przypadkowy hotel 
w którym chowamy się przed szarością 
ma pamięć spełnienia/niespełnienia
wypełnia się melodią obcych westchnień 
mnoży namiętność
 
sensualna awantura 
na zapachy oddechy 
wrzaski milczenia 
pędzi niezauważalnie do przeszłości 

nasycony ranek
przywraca nas ulicy 
pod stopami tabliczka
zapala oddech 

tu w czasie II Wojny Światowej było getto 


jeszcze kominy nie wygasły 

pali w pamięci umieranie
a już barbarzyństwo dyktuje nowe rany
syryjski dzień gaśnie w chemicznym bezdechu
Ukraina w pyle i stali
śmierć zamiast deszczu w Jemenie
Kongo w przemocy 
a spod kopuły meczetu w imię modlitwy karabiny

odmierzamy smutek
przez kilometry ludzkich cierpień 
niebezpiecznie zbliżamy się
do granic odczuwania 

ten świat w którym żyjemy
jest tym na który zasłużyliśmy? 


w Zachariacie ludzie gubią się w bieli

na granicy zmarzliny w splocie straconego czasu umiera dziewczyna pod tym samym niebem w ten sam biały wieczór matki zbierają kończyny dzieci dzieci grzebią ojców ściana płaczu lepka od krwi
co czuję co czujesz co czuje co czujemy co czujecie co czują czułość pędzi z królami pasterzami do szopy do szopy gdzie się narodził zbawiciel odkupiciel





Joanna Wicherkiewicz (ur. 1971) – lata dzieciństwa spędziła w Żurominie. Czas studiów związała z Olsztynem. Aktualnie mieszka w Uniejowie. Szczęśliwa matka i żona. Z wykształcenia nauczycielka. Od 2023 roku członkini Stowarzyszenie Pisarzy Polskich. Wiceprezeska Towarzystwa Przyjaciół Uniejowa. Wydała: Okruchy codzienności (2015), Dysharmonie (2018), Kim jest Zachary? (2020), wielkoludy (2022). Jej wiersze tłumaczone były na język angielski, ukraiński, rosyjski, hiszpański, portugalski, turecki oraz węgierski.

     Redakcja  Krzysztof Śliwka,  Mirosław Drabczyk
                        Ilustracje  Paweł Król 

  • Facebook
  • Instagram
bottom of page