Antoni Matuszkiewicz – Znikąd z miłości
- Miroslaw Drabczyk
- 21 lut 2024
- 2 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 4 mar 2024
Sokołowsko 1978/1979
Tego nie widać już w najgłębszym lustrze zorza nad ugorem Puszczy Augustowskiej paź królowej paź żeglarz paź szczęście wiersz znów powraca do zdroju patrzenia cienia źrenicy spływa z włókienek tęczówki do strugi studni poza sznur języka uderza zewsząd cisza od wielkiego dzwonu nad lasem z konstelacji strojony carrilion oddech szronem osiada w igliwiu trwa zima
***
Droga oddech zamarły bez końca cicha taka jakby zaraz spod niej fanfary kotły nietknięta aż się wyłoni ramię anielska dłoń z gorejącym sercem pod śniegiem kosmiczna czerń Getsemani noc ciemna lub biczowania najjaskrawsza czerwień dokoła nastroszone świerki biel aż taką szpilki poczęte z kropli krwi spod cierni dźwignąć na biały papier siebie z ziemią całą niebem całym Bogiem kochać tylko pamiętając jak wszystko wciąż od nowa się staje tutaj znikąd z miłości z niczego
W Sokolcu
W ciemności ryk jeleni opitych światłem niskoprzechylonego Księżyca wargą dotykamy kruszcu chłodu niedotykalnego na bezkresnych kresach dzieli światy wzajemna moc niewiedza istnienia
***
Wciąż się wznosimy wyjeżdżamy na przełęcz wchodzimy na piętro ciasną niską izbę całkiem wypełnia świeży głęboki aromat obnażonej sięgając pod sufit pod szybę okna w dachu jakby zapach tamtej bieli kondensowanego światła co spada na szkło kilka milimetrów od nas
27 września 2017
***
Bardziej niż sobie i tobie wierzę surowej prostej drodze gdzie powiedzieliśmy wszystko koleinom bandażom podsiąkającym osoczem
***
Ciało przy ciele z uniesionymi łbami milczy chmara jeleni zamarła na łące brązowa jak pień drzewa co rozrosło szeroko a teraz wzwyż zamierza piąć jakby na nich spoczywała przyszłość jak na ciasnym cmentarzyku za wsią
***
Biała rzeka leży pośród szarych trzcin jak wapienna smuga na ściernisku lub szczupła droga z bladych kocich łbów wzdłuż torowiska czy oswojone u nóg samotne światło które można pogłaskać
***
Pudła i paczki kształtki ze styropianu po starych gramofonach komputerach negatywy po rzeczach strop ocieplają tak wciąż ciebie niewidzialnie strzeże to od czego powstrzymałeś się kiedyś
***
Nikt nie wie że ten ślepy kurek zamontowany w jej kuchni to na pamiątkę dziecka co utonęło tutaj w kąpieli trzydzieści lat temu ale o nim to już naprawdę nikt nikt nawet kiedy odkręcisz nie popłynie ani ani kropla
***
Ślady
stopa za stopą
stop
ciała i ziemi
