zmiany klimatyczne
dziewczyna w potarganych rajstopach
mówi: zmieniają się tylko ludzie, a ja jestem
wciąż w tej samej historii.
jak ten młody chłopak przed
dworcem, przez kilka minut w powietrzu
udający grę w baseball.
przydałyby się wiosenne porządki
w samym środku zimy, kiedy podmuchy ciepła
prowokują, żeby na nowo zakwitnąć.
***
tropiciele mowy miast:
od beztroskiego dzieciństwa do
rób to co kochasz.
nowa dwuosobowa grupa spacerowa
zawiązana dzisiaj, po sfotografowanych
napisach.
dzisiaj sam obserwowałem
setki białych plam na skutych
lodem stawach.
dziwna choroba chłodu.
i mój cień przemykający niepostrzeżenie
po korze.
***
jego główną wadą była
niecierpliwość.
ona zazwyczaj spóźniała się.
spotykali się
wpół drogi.
w pracy.
nad sobą
***
nie dam ci siebie w żadnej postaci
oprócz tekstu (Dycki)
sobą pisani
czy sobie sami?
nawzajem przez siebie
czytani.
postacie pod postaciami
tekstów nad tekstami.
***
jadę do ciebie
tą samą drogą
do różnych miast.
żeby cię złapać
gdzieś pomiędzy wczoraj
a jutrem.
jadę przez poranne
światło i dym.
jadę do ciebie
na siedząco tańcząc.
jadę przez skąpane
w słońcu szpalery
nie drzew -
lecz traw,
stojących przy drodze
jak chochoły.
już nie wiem sam -
najbardziej zdrowy
czy chory.
jadę przez cmentarz,
gdzie zmarli rozmawiają
z żywymi, tuż obok dworca.
obok boiska
z trumnami,
ciągle jeszcze
nie dla nas.
jadą tak do ciebie
bez końca.
***
odszedł przedwcześnie,
który jak nikt inny wcześniej
najlepiej pisał
o odchodzeniu.
***
kobieta, która
źle zapowiada.
zjada głoski na torach.
robi chaos w pociągach.
to zwalnia,
to przyspiesza.
źle wróży-
pośpiesznym i osobowym.
siedząc w miejscu
wciąż podróżuje
w przeciwne strony.
poranne wiadomości
a na koniec dwa nieumundurowane
konie, biegnące na początku
sznura policyjnych radiowozów.
nie wiadomo czemu, potem,
na komisariacie
nikt nie odbierał telefonów.
konie skręciły w lewo,
a policjanci w prawo.
do tej pory nikt nie wie,
co się tak naprawdę stało.
