top of page

Robert Frost – wiersz 


Mój listopadowy gość 

Mój smutek, kiedy ona jest tu ze mną,
Myśli, że te mroczne dni z jesiennym deszczem
Są tak piękne, jak tylko być chcą;
Ona kocha uschniętego drzewa postać nagą:
Idzie ścieżką, idzie podmokłym pastwiskiem.

Przyjemność z bycia z nią zatrzymać się nie pozwala.
Ona mówi, a me słowo się do tego przychyla:
Jest zadowolona, ​​że gromada ​​ptaków odlecieć musiała,
Cieszy się, ​​że ​​jej prosta szarość wełniana
Jest teraz jak srebrna przylegającą mgła.

Opuszczone, samotne drzewa,
Wyblakła ziemia i ciężkie niebo,
Piękno, które ona tak naprawdę spostrzega,
Myśli, że nie mam na nie widzenia,
Dręczy mnie i nie powie dlaczego.

Nie od wczoraj to wiem,
Że kocham nagie dni listopada,
Przed pierwszym śniegu opadem,
Lecz teraz jej tego nie powiem,
Bo one są lepsze niż pochwała dana.

z tomu A Boy’s Will (1913)

przełożył David Magen







Robert Frost (1874-1963) – amerykański poeta. Czterokrotny laureat nagrody Pulitzera. Jego poezja, cechująca się prostotą formalną, ma głównie charakter refleksyjno-filozoficzny, a zasadza się często na motywach związanych z krajobrazem, wiejskim życiem oraz obyczajami Nowej Anglii.
bottom of page