top of page
Nie wierz im. Nigdy nikomu nie wierz. Będą cię okłamywać. Zwodzić. Wypiorą ci mózg. Będą chcieli żebyś im wierzył. Będą chcieli żebyś wierzył, we wszystko, na przykład, że wszystko jest w twoich rękach, że wszystko jest możliwe, że wszystko tak naprawdę zależy od ciebie. Od twojej determinacji, pracowitości, talentu czy chuj wie jeszcze czego. No i potem, gdy padniesz ich łupem, gdy będziesz już ich, będziesz myślał, że możesz coś zrobić, a tak naprawdę nic nie możesz zrobić. Nigdy. Tak jest i teraz, gdy nagle pod twoim oknem wybucha gwałtowna sprzeczka a potem bójka pomiędzy dwiema pijanymi w sztok kurwami, a ty w samych gaciach, w podkoszulku na ramiączkach, niezbyt świeżym i podziurawionym jak szwajcarski ser, stoisz i patrzysz zza firanki na te dwie walnięte suki i na alfonsa, który stanął jak jakiś kapo, w szerokim rozkroku i szczuje jedną cipę na drugą, podpuszcza je na siebie i rechocze ukazując złote zęby, rechocze jak popierdolony, aż słyszysz jak brzęczą na nim wszystkie świecidełka, całe złoto, czy imitujący złoto szajs, który na siebie ten palant włożył: łańcuchy, bransolety, wisiorki, zapinki i chuj wie co tam jeszcze ma? Naprawdę tak myślisz? To co możesz zrobić, to nic, zupełnie nic nie możesz zrobić, i wiesz dobrze, że nic nie możesz zrobić, więc stoisz i patrzysz jak ta blond dziwka chwyta tę ciemną za włosy i wali ją twarzą o ścianę i tak ze trzy razy aż się tamta osuwa po murze na wpół przytomna, plująca krwią tej blondynie prosto w oko, a alfons skręca się ze śmiechu, podskakuje na piętach jakby kopnął go ktoś w jaja, i wbiły mu się te jaja w mózg więc musi na piętach je wytrzepać, sprawić żeby wróciły na swoje miejsce, normalnie nic nie możesz zrobić, nic, zupełnie nic, nie wyskoczysz przecież, tak jak stoisz, w gaciach, w rozciągniętym podkoszulku na ramiączkach jak wspomniałem nie pierwszej czystości i z tuzinem dziur, nawiasem mówiąc to robota tych pierdolonych moli, te jebane latające skurwysyństwa tak załatwiły mi ten podkoszulek, nie tylko zresztą podkoszulek, no ale jak już chyba wspomniałem nie da się z tym nic zrobić, ani z tym ani z tamtym, kurwa ile różnych pojebanych płynów wylałem w szafie w łazience, w pralni, nic kurwa nic, rozpylacze, zioła, świeczki, nic kurwa nie działa, jak latały te wredne robale tak nadal latają, i wpierdalają gacie, podkoszulki, swetry, ręczniki, skarpety, no wszystko co im w paszczę wpadnie, gryzą, dziurkują, co zrobisz, nic nie zrobisz, jesteś tak jak cię ten podstępnie szybko zapadający wieczór złapał, więc nie wyskoczysz tak na zewnątrz i nie wypalisz jakiejś głupiej gadki typu; drogie panie może, by tak panie się opamiętały, może by panie się ogarnęły, czy coś w tym stylu, bo wiadomo, że zaraz ten wredny skurwysyn ze złotymi kłami dojedzie cię piąchą albo wrazi ci sprężynowca w bebechy albo rozłoży cię na glebie jak karton po telewizorze i karze jeszcze tym wrednym kurwom kopać cię po twarzy, jajach, nerkach, pluć albo i szczać na ciebie, więc sam widzisz, że nic się zrobić nie da, oczywiście jak się zdaje najprościej byłoby wezwać gliny ale to tylko tak z pozoru wydaje się łatwym i dobrym rozwiązaniem, bo przecie już jakiś czas stoisz w tym oknie i gapisz się jak ta czarnowłosa w tej właśnie chwili zbiera się w sobie, pazurami zgrzyta o chodnik, pianę wściekłą toczy z ust upapranych krwią i tą szminką, która równie dobrze też mogłaby być wyprodukowana z jej własnej krwi, bo nic a nic przecież się nie różni, przynajmniej w tym świetle, bo przecież wiadomo, że zanim tam się do nich dodzwonisz, a nawet jak ci się to jakimś dziwnym trafem uda, to zanim tym tłukom wytłumaczysz, co i jak, to one tu jak nic pozabijają się po kilka razy, alfons skona ze śmiechu a ty będziesz musiał się potem tym tępakom tłumaczyć skąd pod twoim oknem tyle trupów, no więc to w ogóle odpada, bo nawet gdybyś się do nich tam dodzwonił, nawet gdyby jakiś tuman odbierający tam u nich telefony zajarzył w czym rzecz, to przecież na pewno, jak nic, jak amen w pacierzu, kazałby ci czekać, bo w tej chwili to on nie ma kogo wysłać w teren, bo wszyscy już są w terenie albo co gorsza domagałby się podania twoich danych personalnych i jeszcze wyrażenia zgody na przetwarzanie tych danych, no więc jasne jest, że nic się nie da zrobić, bo nawet jakby się dało, to i tak się nie da, no ale tak dla spokoju sumienia, czysto teoretycznie załóżmy, że się da, że ci goście zjadą tu swoim radiowozem na radosnych błękitnych sygnałach, niech zajadą a ten alfons zbierze już tymczasem te swoje potargane na amen i ledwie żywe kurwiszcza to jasne, że obciążą cię kosztami za wzniecenie fałszywego alarmu, albo nie daj Bóg z nudów czy wkurwienia, że wyrwałeś ich ze snu, zaczną się interesować tym i owym, ile na przykład zarabiasz, i dlaczego tak dużo, gdzie pracujesz i dlaczego nigdzie, i tak dalej i tak dalej tak więc jak widzisz nic zupełnie nic się zrobić nie da no tak owszem co najwyżej możesz nie patrzeć ale czy to coś zmieni? więc patrzysz dalej patrzysz bo właśnie ta czarna zbiera się z ziemi i widać, że jest solidnie wkurwiona i tak naprawdę chciałbyś teraz wiedzieć czy uda jej się wyrównać rachunki z tym wyblakłym kurwiszonem który sponiewierał ją tak podstępnie, i liczysz wręcz na to, że uda jej się nawiązać choć równorzędną walkę, bo jakoś w pełen rewanż powątpiewasz, chociaż dopóki piłka w grze, jak powiadają komentatorzy sportowi a za nimi, co bieglejsi komentatorzy polityczni, to nigdy nic nie wiadomo, nie wiadomo zupełnie, choć wiadomo, że nic zrobić się nie da, ani z tym ani z tamtym.
bottom of page