top of page

Justyna Tomska – pięć wierszy



Ratuj mnie zawsze

Matka krzyczy z salonu, że tego fiołka
to już
trzeba wywalić, od lat nie kwitnie
i ma ponad 40 lat, tyle co ty, córuś. Łachudra,
nie fiołek, mówi.

Odkrzykuję z kuchni,
że w przyszły wtorek.
Wyrzucanie nie jest już teraz
tak przyjemne.
Trzeba zbudować strategię.
Gdzie indziej wyrzucasz ziemię,
gdzie indziej doniczkę
i jeszcze gdzieś samego fiołka.
Trzeba poupychać wciąż uparte
korzenie, które żyją w dusznym
związku z doniczką, puszyste liście,
łodygi
po których snuje się sok.
Co ta matka, myślę.
Jak nie kwitnie, to trudno. Same liście też są OK.

W następny wtorek idę po fiołka
i widzę, że puścił pąki. Po tylu latach, ach. I dzwonię do Kariny
i mówię: słuchaj jednak gdyby mi się coś stało, to zgadzam się
na uporczywą terapię.
Do utraty tchu, słyszysz?
Bo jednak nie daję gwarancji, że mi się
nie odwidzi
w tej ostatniej godzinie.


Więcej nie

Znowu ten sen.
Dziecko
wypada mi z rąk
na zimną posadzkę.

(Dziurawą masz brodę mówili
dorośli, gdy nie będąc
jedną
z nich łykałam
ich zupy
jak pelikan.)

Wczoraj odesłałeś mi
zegarek ojca.
(A więc ty i ja na zawsze zostaniemy
rodzicami tylko tego dziecka
ze snu.)

Poradzono mi, żeby ten zegarek okadzić.
(Ale to jedyny brud jaki
mi po tobie i po ojcu został.)

A wczoraj napisał znajomy, że
“urodziłam psa” to fajniejsza
fraza
do wiersza.


Pies

Jak się musi czuć
pies? Jako jedyny jest w naszym domu
innego gatunku i sięga wszystkim
do kolan. Ja się nie dziwię, że gdy wchodzimy do domu
skacze,
skacze
i jeszcze raz.
To zwinny pies.
Może uważa, że tylko tak możemy sobie spojrzeć
w oczy
jak
równy
z równym.


Lilly

Dzwoni moja siostrzenica.
Prosi, żebym odegrała rolę.
Mam mieć lat 70
i raka macicy. Mam mieć
na imię Lilly.
Siostrzenica uczy się
na pielęgniarkę
w Stanach.
Wszystko nagramy przez Zooma po ang. Pyta, czy wiem, co to Zoom.
Zaczynamy.
Ma pani raka – mówi moja siostrzenica jako pielęgniarka.
Lilly czyli ja: ale ja nie chcę umierać. I want to live forever.
Siostrzenica: Lilly, to nie jest wyrok,
poza tym nie jesteś sama,
zawsze tu będę,
zawsze będę dla ciebie,
odpowiem
na każde Twoje pytanie
i gdybyś tylko,
tylko chciała
porozmawiać, jestem, jestem tu
dla ciebie, zawsze.

I prawie się nabieram.


Lilly mówi dalej

Kiedy zrobiła się we mnie przestrzeń
na dziecko, opowiada
Lilly, momentalnie zachorowała
moja matka
i zajęła ją.
Zajęła calutką.
Po kilku latach opieki matka
nie budziła już
we mnie
takiej czułości, może i dobrze
wyszło z tym dzieckiem, mówi dalej
Lilly.







Justyna Tomska
- poetka, autorka tomu wierszy List do patomorfologa (2021, ZNAK) oraz scenariuszy teatralnych. Laureatka Świrszczyńskiej (2019); Poświatowskiej (2020); Młodej Poezji w ramach 9. Festiwalu Miłosza w 2020 r.; Nagrody Miasta Literatury UNESCO (2021). Za List nominowana do Nagrody Poetyckiej im. K.I. Gałczyńskiego ORFEUSZ (2022). Publikowała w „Polityce”, „Wysokich Obcasach”, „Przekroju”, „Liberté”, „Czasie Literatury”, „Helikopterze”, „ArtPapierze”.

bottom of page