top of page

Grzegorz Tomicki – Dwunastu apostołów



Najbardziej nieziemskie objawienie trafiło
mnie w dzień, kiedy pierwszy raz usłyszałem,
jak śpiewa Andreas Scholl, wie Pan, taki

kontratenor, coś jak torreador albo kontestator,
tyle że w materiale nutowym, w strunach
głosowych, taki Jakub Józef Orliński,

tylko starszy, i Niemiec, no i ma tę żonę
z Izraela, pianistkę i klawesynistkę, o ile
dobrze pamiętam, Tamar Halperin,

natomiast z poprzedniego małżeństwa
Andreas ma córkę Klarę, bardzo ciekawa
sprawa, ale wracając do tematu,

kiedy pierwszy raz usłyszałem Sholla
śpiewającego arię Erbarme dich Mein
Gott z Pasji wg Św. Mateusza BWV 244,

na pewno Pan wie, jak to leci: Erbarme dich
Mein Gott, Um meiner Zähren willen! Schaue
hier, Herz und Auge Weint vor dir Bitterlich.

Erbarme dich, Mein Gott, Um meiner Zähren
Willen i tak dalej, chociaż to już właściwie
cały tekst. W skrócie i w innym języku

znaczy to mniej więcej: Zmiłuj się nade mną,
Mój Boże, Przez wzgląd na me łzy! chociaż
u Barańczaka idzie to trochę inaczej, tak między

nami, dużo gorzej: Ogarnij mnie, ogarnij mnie
w zły czas litością Twoją, Boże. Ogarnij mnie,
ogarnij mnie w zły czas, ogarnij i tak w kółko,

chociaż sensu już dalej innego nie ma,
no więc kiedy pierwszy raz usłyszałem, jak
śpiewa to Andreas Scholl, chyba już o tym

wspomniałem, dostałem coś jakby objawienia,
wie Pan, co to objawienie? Takie niby spotkanie
z Bogiem, który zaprasza wszystkich, to znaczy

wybranych, pojedynczych ludzi albo jakiś znany
zespół – 12 apostołów czy coś – aby stali się dziećmi
Bożymi, no więc kiedy usłyszałem Scholla,

stałem się jakby takim dzieckiem i nagle
dostałem objawienia, że przecież te słowa,
które śpiewa Scholl, Erbarme dich Mein Gott

i tak dalej, to jednak coś znaczą, to znaczy
to „zmiłuj się”, „mój Boże” i te „łzy” coś znaczą
bardzo ważnego, albo smutnego, a jednocześnie

pięknego i przeszywającego do kości,
a nawet przez tę kość jeszcze gdzieś głębiej,
piękniej, boleśniej i nie ma tu nic do rzeczy,

że śpiewa to niemiecki kontratenor, który
ma żonę z Izraela i córkę Klarę z poprzedniego
małżeństwa, ani że tak czy inaczej tłumaczył to

Stanisław Barańczak, ale kiedy teraz o tym
myślę, a raczej nie tyle myślę, ile mówię Panu
po prostu, jak jest, to już sam nie wiem,

może źle się do tego zabieram?





Grzegorz Tomicki – elektromechanik urządzeń przemysłowych, doktor nauk humanistycznych. Opublikował tomy wierszy: Miasta aniołów (1998), Zajęcia ( 2001), Pocztówki legnickie (2015), Być jak John Irving (2017), Konie Apokalipsy (2021), Piekło jest wszędzie (2023), monografię naukową Po obu stronach lustra. O twórczości Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego (2015). W przygotowaniu tom wierszy Liryka drogi, który ukaże się nakładem wydawnictwa Convivo. Pracuje w Muzeum Przyrodniczym w Jeleniej Górze.

bottom of page