Gary Snyder – sześć wierszy
- Mirek Drabczyk
- 28 kwi
- 3 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 29 kwi
Strategiczne Dowództwo Powietrzne
Przeciągły szum i migające światła odrzutowca
Mijającego Jowisz w znaku Panny
On pyta, jak dużo jest na niebie satelitów?
Czy ktokolwiek wie, gdzie dokładnie one są?
Co robią, kto je dogląda?
Szron osiada na śpiworach.
Tlą się ostatnie żagwie ogniska,
Jeszcze jeden kubek herbaty,
Na wysokiej krawędzi jeziora otoczonego śniegiem.
Tutejsze urwiska i gwiazdy
Należą do tego samego świata
A niewielki pas powietrza pomiędzy nimi
Do wieku dwudziestego i jego wojen.
Ważka
Na śniegu
Martwa ważka
Jak zdołałaś dotrzeć tak wysoko
Czy w górskiej sadzawce zdążyłaś
Zostawić nasionko życia
Zanim tu umarłaś?
Jadąc do stolicy
Założyłem podróżne ubranie
pojechałem do stolicy
zobaczyć jak kwitną wiśnie –
Ukwiecona stara sakura
na wschód od ogromnej biblioteki
oddaje płatki podmuchom wiatru
Spacerowaliśmy kilometrami wzdłuż budynków
mijając płachty przejrzystych sadzawek
mężczyzn żebrających na ulicach
gdzie inni przychodzą jeść
Stanęliśmy na rozległym trawniku –
słysząc jak startujący samolot
wypełnia dudnieniem całe śródmieście.
poszliśmy z przyjaciółmi czytać poezję
w teatrze godnym Szekspira
i imprezować w tłumie gości
Podstarzały czarny kelner
podawał przy stole drinki,
Zapytałem po co te obcęgi?
powiedział “Do otwierania Perriera”
Ten nasz mały naród,
– nasza stolica i jej kwitnienie –
jej biblioteka publiczna
nasz naród bizonów i prerii. Dawne dni lasów i przecinek
Tamte czasy odeszły
pozostały
Delfiny potopione w morzu
Przewalających się śmieci
Modlitwa za Wielką Rodzinę
Wdzięczność Matce Ziemi, gdy dniem i nocą żeglujemy
do jej żyznej, cudownej i słodkiej gleby
niech pozostanie w naszych umysłach
Wdzięczność Roślinom, światłolubnym liściom zwróconym ku słońcu
i czuprynom korzeni; rosnącym wytrwale pośród wichrów
i deszczu; ich taniec w kwitnącej spirali ziaren
niech pozostanie w naszych umysłach
Wdzięczność Powietrzu unoszącym kwilącą Jaskółkę i cichą
Sowę o brzasku. Oddech naszych pieśni
oczyszczający tchnienie ducha
niech pozostanie w naszych umysłach
Wdzięczność Dzikim Istotom, naszym braciom, odkrywającym tajemnice
wolności i drogi; w pełni ukształtowanym, odważnym i uważnym;
dzielącym się z nami swym mlekiem
niech pozostanie w naszych umysłach
Wdzięczność Wodzie: obłokom, jeziorom, rzekom, lodowcom;
podtrzymującym i uwalniającym, płynącym przez słone morza naszych ciał
niech pozostanie w naszych umysłach
Wdzięczność Słońcu: świetlistej pulsacji przenikającej
pnie drzew, mgły i jaskinie, w których
śpią niedźwiedzie i węże – temu, które nas budzi
niech pozostanie w naszych umysłach
Wdzięczność Wspaniałemu Niebu
które podtrzymuje miliardy gwiazd – i chociaż sięga dalej –
poza wszelką władzę i wyobrażenia
nadal jest z nami –
Ojciec Przestrzeni
którego żoną jest Wielki Umysł.
niech tak pozostanie.
na podstawie modlitwy Indian Mohawk
Zajęcia w okolicach Seattle
Słuchaj szumu telegraficznych słupów
Zapoluj na węże. Oderwij ogon jaszczurce.
Pędź na rowerze do jeziora Waszyngton, oglądać błotne rybki
Okoruj stare drzewo madrone, żeby zobaczyć świeżutką korę
Zmyj z rąk ślady żywicy
Czytaj książki w zaułkach Uniwersytetu Dystryktu Goodwill
Popływaj w Puget Sound poniżej torowiska.
Nakop muszli z mulami
Przejedź się z Kalakala do Bremerton.
Popatrz na szczyt Mt. Constance z wodnej wieży obok muzeum sztuki.
Czekoladowe lizaki w parkowym ZOO, Orzeł i Wielbłąd
Mumia eskimoskiego dziecka w uniwersyteckim muzeum antropologii
Zawieś morskie czółno na pniu czerwonego cedru.
Zjedz owsiankę gotowaną w garnku z podwójnym dnem albo płatki pszeniczne z daktylami
Huśtaj się na wietrze na czubku cedru pośrodku trzęsawiska –
Wymaszeruj przez bagna na grzbiet sosnowego wzgórza
Obierz owoc cascara
Nakarm kury
Obmacaj wymię Penelopy, która ma jeden cycek mniejszy
Berberys i krzew salal
Plan zajęć wokół Kyoto
Śpij na macie spocony w lecie
Zimą dygoczący z zimna, na siedząco namaczaj się w wannie jak embrion
Pikaru i gyoza w Min Min pełnej chińskich studentów marksizmu
Poszukaj wieszaczka na kubki w wiejskim sklepie
Kup u Maki’ego kiepskie wytrawne wino, żeby pić jak każdy cudzoziemiec
Człapiąc w gromadzie gości zwiedzających ogrody
Wyrywaj chwasty z mchu. Pielęgnuj chwałę poranka.
Spaceruj boczną alejką słuchając pracy krosen
Oglądaj stada wróbli krążące ponad drzewami
w zimowym zachodzie słońca
Wstań o czwartej rano idź z wizytą do Starego
Siedząc w głębokim samadhi z bolącym kolanem.
Przyjmuj komplementy od dziewczyn z baru, zapłać za dużo
Zmień olej w motorze po drodze do Gojo
Ogrzej swoją zziębniętą żonę, jej wielkie stopy
Nie zapomnij dorobić klucza
Próbuj kupić razowy chleb
Zdobądź pokoje dla Amerykanów
Biorąc udział w ważnym spotkaniu, mówiąc językami
Myląc zimą drogę w bambusowym lesie na Hien-zan
Nadepnij przez pomyłkę na żuczka
Tydzień po tygodniu cisza, spacery i czytanie, rozmowy i pielenie
Zamieszaj ręką w szorstkim zimnym garnku
Wyrzuć wszystko czego nigdy nie będziesz potrzebował
Oczyść się
Wróć do domu
przełożył Mirosław Drabczyk
