Łukasz Musiał stał się w ostatnich latach jednym z najważniejszych w Polsce tłumaczy literatury niemieckojęzycznej, głównie za sprawą przełomowego (choć także dla niektórych kontrowersyjnego) tłumaczenia Dzienników Kafki (Officyna: Łódź, 2022). Zostawiając na boku dyskusję, którą to tłumaczenie wywołało, chciałbym się przyjrzeć ostatniej krytycznej publikacji Musiała – poświęconej Robertowi Walserowi – ponieważ dobrze ilustruje ona krytyczne procédé poznańskiego badacza literatury i eseisty.
Łukasz Musiał to uznany germanista, profesor zwyczajny UAM w Poznaniu, a do tego ceniony literat i krytyk o bogatym dorobku. Postać szwajcarskiego pisarza Roberta Walsera, którego twórczość wytrwale omawia i przekłada, jest Musiałowi szczególnie bliska. Głównym powodem jest fakt, że pisarstwo Walsera – może w większym stopniu niż jakiegokolwiek innego pisarza dwudziestego wieku – otwiera badaczom możliwość systemowego przedefiniowania literatury.
Niewiele publikacji krytycznych stawia sobie tak ambitne zadanie, jak Rojber. Występki Walsera: rozświetlić na nowo literaturę, tak aby wytłumaczyć fundamentalną istotność jednego z jej największych twórców niemieckojęzycznego obszaru językowego w XX wieku. Nie chodzi tu jednak tylko o dowartościowanie autora Zbója, którego twórczość przeżywa ostatnio renesans, ale tak naprawdę stworzenie nowego typu dyskursu krytycznego, na wskroś „rojberowskiego”, to znaczy takiego który nie naraża czytelnika na męki wyższego rzędu – jest lekki, osobisty, konkretny, ale przede wszystkim daje ogromną radość lektury. Mówiąc najprościej: Rojber to przeniesienie Walserowskiej metody gęstego, „pionowego” (s. 126), „hiperrealistycznego” (s. 189) oraz „bezczasowego” (s. 162) tekstu do gatunku krytyki literackiej. I nie mogę oprzeć się wrażeniu, że Walser jest dla Musiała tylko pretekstem, żeby przedefiniować literaturę i jej teorię w stronę pisarstwa / krytyki „dyskretnej” (ss. 126-127), aby mogły dawać więcej „przyjemności, pogody, wesołości, śmiechu” (ss. 104-105).
Łukasz Musiał definiuje literaturę najszerzej, jak to możliwe, w oparciu o teorie amerykańskiego filozofa Daniela Dennetta (1942-2024), specjalizującego się w neurologicznych podstawach świadomości, oraz jego rodaka, neurobiologa Josepha LeDoux (1949- ). Z ich perspektywy literatura jest narzędziem do utrzymywania więzi społecznych – rodzajem „wspólnego rytmu” czy też „iskania na odległość” – pozwalającym nam redukować dysonans poznawczy (s. 27), również dlatego, że każdy tekst literacki jest przede wszystkim przestrzenią „wspólnoty” (s. 183). Jednak system literatury jest ściśle spleciony z innymi systemami w sferze społecznej, co przekonywująco udowodnij inny Amerykanin, krytyk i badacz Harry Levin (1912-1994). Dlatego Bauplan literatury przebiegał wedle iście giełdowego schematu: przez stulecia funkcjonowała ona jako arystokratyczny bibelot i dopiero pod koniec osiemnastego wieku została zaprzężona – wraz ze specjalistyczną wiedzą o niej, czyli krytyką literacką – do budowy kapitalistycznego państwa narodowego, co spowodowało gwałtowny wzrost jej wartości w systemie praktyk kulturowych wykształconego mieszczaństwa Europy i w ciągu kilku dekad stała ona się „niezbywalnym elementem tożsamości społecznej, narodowej, kulturowej” (s. 33). Taka sytuacja po dziś dzień jest dla literatury i jej czytelników mocno ograniczająca: „silnik literacki” (które to pojęcie Musiał tworzy w analogii do silnika szachowego, s. 46) propaguje w polu literatury określone praktyki literackie (estetyki, tropy, idee) oraz określonych twórców (autorów, krytyków, menedżerów), strącając w niepamięć wszystko, co dla rozwoju galaktyki literackiego dyskursu mniej niekorzystne.
W 1878 roku przyszedł na świat w szwajcarskim Biel pisarz inny niż wszyscy do tej pory – mistrz demontażu kanonu i „jasnowidz tego, co małe”, jak nazywa go Susan Bernofsky. Robert Walser początkowo starał się dorównać kroku beletrystycznym szybkobiegaczom, publikując w ponad stu rozmaitych czasopismach ponad tysiąc tekstów, jednak po drodze wymyślił sposób, jak obejść zasieki instytucji literatury i przedrzeć się do obszarów prawdziwej pisarskiej wolności. Odkrył nie tylko nowy „interfejs literacki” (s. 53), czyli sposób, w jaki autor konstruuje świat, żeby porozumieć się czytelnikiem, ale nowy sposób zapisu tekstu – „system ołówkowy”.
Ponieważ tworzenie piórem wpływało na niego paraliżująco, za pomocą ołówka zapełniał miniaturowym Kurrentschriftem – nieczytelnym dla nieuzbrojonego oka – przypadkowe skrawki papieru: kwity, karty kalendarza, blankiety telegramów, skrawki gazet. Stosując ten zapis regularnie od 1917 roku Walser skomponował w ciągu dekady 526 skompresowanych stron swoich najbardziej dojrzałych, wirtuozowskich tekstów, których w większości nie zamierzał drukować, w tym powieść Zbój. Ukazały się one ponad pół wieku później pieczołowicie odszyfrowane przez Wernera Morlanga i Bernharda Echtego, jako jego sześciotomowe opus magnum Aus dem Bleitstiftgebiet („Z dziedziny ołówka”,1985-2000). Ołówkowa wolta – tworzenie dzieł „niewidzialnych, lecz także niesłyszalnych” (s. 101) – pozwala Walserowi uciec spod topora technologii druku, z jej niszczącą wszelką oryginalność „społeczno-kulturowo-polityczno-ekonomiczną dominacją” (s. 102) i niczym w kapsule czasu zachować swoją skupioną na czasie teraźniejszym, „dyskretną” (s. 126) tożsamość.
Parafrazując Ursulę Le Guin, którą Musiał przywołuje (s. 21), zaryzykuję stwierdzenie, iż tradycyjna krytyka „mówi wężem”, który podąża w dowolnym, ale w jednym kierunku, natomiast książka Musiała „mówi rozgwiazdą” i najlepiej byłoby czytać wszystkie jej po walserowsku „felietonistyczne” podrozdziały jednocześnie, jak czytają swoje powieści Tralfamadorczycy we wszechświecie Kurta Vonneguta. Znakomita, wielowątkowa i wielogłosowa kompozycja daje czytelnikowi możliwie jak najszerszy obraz uwikłania literatury w historię ludzkości, a ponadto sprawia, że nie jesteśmy znużeni tekstem. W swoim ambitnym pościgu za Walserem, Musiał odkrywa nowy interfejs krytyczny: dyskurs „ucha” (s. 120) „delikatności” (s. 123) oraz „beztroski” (s. 128), którego lekkość nic nie traci na typowych dla tego gatunku głębokości i ostrości. Pomimo swojej imponującej erudycji i dysydenckiego charakteru, Rojber. Występki Walsera to książka skromna, lekka, promienna. Paradoksalnie Musiał przywraca wiarę w istotność literatury, która – jak dowodzi jego studium – potrafi dostrzec swoje ograniczenia i obrać inne strategie przekazu, celniej wyrażające stan „szczęścia” i „pogody ducha” (s. 213), wobec których jesteśmy intelektualnie bezradni.
Paweł Marcinkiewicz - poeta, tłumacz i badacz literatury. Profesor Uniwersytetu Opolskiego, gdzie jest obecnie dyrektorem Instytutu Nauk o Literaturze. Jego zainteresowania naukowe koncentrują się na literaturze amerykańskiej i teorii przekładu. Opublikował trzy monografie, z których ostatnia to Literature, Translation, and the Politics of Meaning (V&R unipress, 2024). Wydał 10 zbiorów poezji (m. in. Do śmierci nieprzespanej, Dom literatury 2019) oraz kilka tomów przekładów z języka angielskiego i niemieckiego (m. in. Michael Krüger, W lesie, w drewnianym domku; Instytut Mikołowski, 2023). Jego kolejna książka poetycka U nas na wiosce ukaże się pod koniec roku. Fot. Tadeusz Parcej
コメント