top of page

Mirosław Drabczyk – dwa wiersze


Urna i Uryna jeśli teraz nie zagłosujemy wcale, albo zagłosujemy głupio bo szczeniacki bunt, anarchia z tiktoka, ciągoty do brunatnego piwa, albo inna dziedziczona po folwarcznych dziadkach franca będziemy mieć przesikane
dyskusje pięknoduchów nie powstrzymają tsunami powtarzanie mantry ośmiu gwiazdek nie przywróci demokracji faszyzmu nie da się ot tak usunąć chemicznym wybielaczem jeśli teraz olejemy urny, upiorny odór (uryny pomieszanej z gęstym) zostanie tu na długo
wejdzie w krwioobieg zmutuje receptory
będziemy karleć brzydzić się tlenu
Barańczak
Pisał jakby ciął tłuczonym szkłem, nawet bolało jego zastraszonych rówieśników Ach, Barańczak, znamy, taki trochę późniejszy Norwid, w kółko roztrząsał bolączki człowieka, los narodu, to ten od moralnych rozterek osobnika zniewolonego przez system Nas to nie dotyczy, nie stoimy w kolejkach, na wakacje latamy do Grecji, reszta
niech dzieje się bez nas, umówmy się, nie ma palących kwestii do zrozumienia
nie damy się wpuścić w żaden polityczny kanał, cenimy sobie dystans i slow life
Śmiejemy z memów o oszczanym dziadu, ale z sobą obchodzimy się delikatnie po co nam psychiczny dyskomfort? Mafijny rząd, wojna, handel ludźmi topniejąca Arktyka - to tematy zastępcze, być może fake newsy, nas to przecież nie dotyczy.,
Jak będzie trzeba, nauczymy się żyć na klęczkach, kto powiedział że jest w tej pozycji coś uwłaczającego, to tylko internetowa opinia.

Przed Barańczakiem chronią nas earfony


Mirosław Drabczyk – uro­dził się w Zło­to­ryi na Dol­nym Ślą­sku. Na po­cząt­ku lat 90. wy­dał dwa to­mi­ki po­etyc­kie. W pra­sie li­te­rac­kiej pu­bli­ko­wał opo­wia­da­nia, ese­je i wier­sze. Kil­ka prze­kła­dów poezji Ga­ry­’e­go Sny­de­ra we­szło do an­to­lo­gii Przewodnik po zaminowanym terenie. Miesz­ka w Du­bli­nie.

bottom of page