top of page
Pierwszy literacko – socjologiczny zachwyt, zapierająca cech obrazoburczość spoza szkolnych podręczników – to się pamięta! Dlatego jestem wierna Witkacemu. To z nim przeżyłam szczerą i naiwną fascynację klimatem przedwojennego Zakopanego, oraz fazę na poetyckie i filozoficzne trendy naszego międzywojnia. Jestem witkacowska od podszewki, chociaż tego nie widać na pierwszy rzut oka, ale ścieżki neuronowe młodości naznaczone są jego obrazami. I patrząc na popularność wystawy “Witkacy. Sejsmograf epoki przyspieszenia” (Muzeum Narodowe) - widzę, że nie jestem osamotniona. Są nas… miliony ;)!
Ech, bo to też był wieszcz.
bottom of page