top of page

Marcin Wróblewski – sześć wierszy




miłosierdzie

nie wypalajcie traw żyją w nich małe stworzenia
godne każdego waszego wzdęcia i orgazmu
spójrzcie jak pędzą na swoją szychtę do mikro fabryk
gonią ich brak czasu i nieterminowe spłaty kredytu
być może kiedyś stanowiły ważny składnik ekosystemu
ale coś się popierdoliło


moje zaimki: ja ty

stałem nad łóżkiem szpitalnym i patrzyłem ci w oczy 
cała sala słyszała bicie twojego serca
bo swoje stłumiłem cienkim splotem chińskich włókien 
i może nawet przez chwilę pomyślałem
o tym potwornie dalekim i obcym kraju z tęsknotą 
lecz na szczęście okłamałem cię że muszę do toalety 
po czym wcisnąłem twarz w jakieś drzwi na korytarzu 
i płakałem szukając tam ciebie i mnie


szlaczki

zazdroszczę wam serca w pikselach
tej wersji świata w której plama krwi 
jest plamą krwi tylko z daleka
jak z daleka ostry widać nóż
człowiek porusza się w prawo lub w lewo
a każdy krok łatwo przewidzieć
najstraszniejsze potwory ważą kilka bitów
i mają kwadratowe kły
chcę żeby tak zostało bo tylko wtedy
zapominam o szlaczkach


warunek

gdyby pijane myśli ojca zniekształcały mój widok 
perfidną tłustą plamą a blada smuga tuż obok 
objawiła się w nimbie choroby matki 
zrobiłbym to 
gdyby w przykurzonym rogu wisiał stolik 
utkany rutyną opasłych pielęgniarek oiom-u 
a one same zapijałyby kawą wołanie pana z trójki 
zrobiłbym to 
gdyby ślady ptasich odchodów układały się 
w krótkie znajome słowo a cała ta szpetna mozaika 
zmieniła kierunek widzenia
zrobiłbym to 
umyłbym okno jeszcze raz


Over the counter

Nie czuję zimna, stary Jelcz kołysze moim strachem,
który przesącza się przez zaparowaną szybę.
Brunatne grudy pól i szare sześciany domów,
umyślnie powielane w chronicznym, 
niepojętym szaleństwie.
Mężczyzna na wózku na tle omszałego płotu,
ma obcięte nogi i twarz jak dno popielniczki.
Odpycham próby zrozumienia poza czas, 
poza to nieruchome miejsce.
Docieram do celu.


funkcja

wiem tylko tyle że kosztele mają miodowy smak
a kamienie porastają mchem gdy leżą w cieniu
znam swoje dzieci bardziej niż siebie
bo ani wewnątrz ani na zewnątrz ani tu i teraz
chodzę w te miejsca gdzie czas zwalnia
i zatrzymuje się lecz nigdy na tyle by go złapać
ugryźć schować do kieszeni
dlatego wiem aż tyle







Marcin Wróblewski (ur. 1980) – wydał dwa zbiory wierszy: Zimne Ognie (2023) i Brama (2023). Ukończył filologię polską, pracował jako nauczyciel. Publikował m.in. w „Toposie”, „Odrze” „Papierze Ściernym”, „Helikopterze”, „Art Papierze”, „Tekstualiach”. Laureat XLVI Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego „Limesu” (2023), wyróżniony w Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim im. Georga Trakla (2023). Mieszka pod Nałęczowem.

     Redakcja  Krzysztof Śliwka,  Mirosław Drabczyk
                        Ilustracje  Paweł Król 

  • Facebook
  • Instagram
bottom of page