top of page

Marcin Liszkiewicz – pięć utworów

  • Mirek Drabczyk
  • 28 kwi
  • 1 minut(y) czytania

Zaktualizowano: 30 kwi

&

Fani muzyki Hip-Hop
wkręceni ćwiczą dumny wzrok
ich obszary terytoria
bloki i dekady.
Ona gra w tenisa stołowego
La senorita z Puerto Rico
czupurność istnie królewska
swingujący przystanek w podróży.


&

Ongaku świst
eksces na nogach
biała smuga
piłeczka
japanese choppers
bronią parabola
markowa frotka na ludzki pot.


&

Taki cichy szept w Jazz Club
z futerału korpulentnej Lucy
płacz wiewióreczki pieguski.
Improwizujące lewary na niej po koncercie
żółto palczaste Nephilim
szurają wloką i dyszą.
Ojciec zapłakał. Córka uciekła
w granicach listopada nadyma policzki
zlękniony jazz.


&

Lucy rozproszona artystka
frakcje towarzyskie pędy
eksperymentalny jazz
witraż rani twarz.
Tęskni za ciszą do krwi rozdrapuje
obraz zimowego połowu
pęknięcie lodu
trach jak w studio nagrań
jeden znika tu inny tam
ryby nie dowierzają.


&

Gdzie jesteś Lucy
u siebie
w innych śpisz
ojciec się nie dowie o spoconych dłoniach.
Tam za betonową łąką
ramiona żurawi tną atomowe powietrze
taki spokój na cmentarzu
słowa zdumiewają rybitwa i prorok
a w piwnicach uduchowiony jazz.





Marcin Liszkiewicz – pasjonat tenisa stołowego i sauny. Pojedyncze wiersze wydawane są w Polsce. W przeszłości również za granicą. Zafascynowany przemianą ludzkich serc. Protestant. Ulubione poezje obecnie: poezje nowohebrajskie. Ulubiona proza obecnie: Jaume Cabre. Ulubiony zapach obecnie: mirra. Ulubiona kuchnia obecnie: indyjska. Ulubiona muzyka obecnie: Piotr Damasiewicz. Adres na instagramie:

     Redakcja  Krzysztof Śliwka,  Mirosław Drabczyk
                        Ilustracje  Paweł Król 

  • Facebook
  • Instagram
bottom of page