top of page

Maciej Woźniak – notatki z upalnych rekolekcji kreteńskich



I. Gdańsk – Heraklion

Lot im się spóźnia, warują airbusy
żłopiące ropę, po nich potop choćby,
a potem wiszą w powietrzu za ciasnym,
brukując niebo swojej mitologii.

Drży mglista bryza i sypią się freski
z rżenia motorów, piłowania cykad
spod ręki czułej jak Morze Egejskie
i mocnej jakby chciała pieścić byka.

Śniady Minojczyk, przed nim choćby potop,
wiezie ich nocą do ich czterech gwiazdek,
milcząc o ojcu, który rządził w Knossos:
są w tym milczeniu wyrazy pogardy.

Mityczne pompy tłoczą podprogowo
botoks w baseny, statusy i usta,
ołtarz kurortu – tutaj dzieci złożą,
aby nakarmić swoje głodne bóstwa.


II. Agios Nikolaos

Aspirując do bycia glonem logującym się w słońcu,
ale też między twarzami, bo tylko tam ceremonia

z człowiekiem wielkości owocu oliwki w wielkich
mieszalniach lotnisk, restauracji, hotelowych kąpielisk

ma wymiar sakramentalny. Inaczej upalną ulicą
idziesz jako nikt i tylko dlatego, że jesteś nikim,

możesz pogadać wzrokiem ze sfatygowanym grajkiem
z buzuki jak bandżo Grzesiuka. Wiktoriańskie maziaje

Evansa w minojskim pałacu, knajpy na malowniczych
szczytach rankingów, intymnie lepkie ośmiornice

dające się przełknąć chyba tylko z miłości własnej –
gość bierze kilka akordów i tamto wszystko gaśnie.


III. Hersonissos

Freud z głową byka, zapięty po szyję
w surdut upału i muchę na gardle –
lecisz na ziemię, na której się żyje,
lądujesz w niebie, gdzie dawno umarłeś

i cię przyjmują anielskie orszaki,
kąpią i poją, masują i tuczą,
ale koślawe przedłacińskie znaki
bluźnią pod nosem na śmierdzące truchło.

Boski jest rozkład w wodach turkusowych,
dudni muzyka i wionie benzyna –
jesteś na wyspie, gdzie owce i kozy
więcej godności mają niźli ty masz,

gdy cię brandzlują ceramiczne cacka,
chrupanie ostryg, mruczenie aojdów
z kunsztem i troską jak rodzona matka,
łeb byka czeka na topór – skądkolwiek.


IV. Preveli

W jądrze jasności myślę o Mekongu w objęciach
głosu Jima Morrisona, przy skale-grzyb
krzyżują się porządki, żywa woda ze strumienia

umiera w morzu, ryba podobna do lipienia,
trochę z Filipowicza, a trochę z Putramenta, sprawa
jest zagmatwana politycznie, patrzy na mnie

pytająco, czy aby nie jestem zbyt nieczuły
dla tych palm, jestem zapachem o poranku uwielbianym
przez moją córkę, tak mówię rybie mego serca.


V. Heraklion

Na tutejsze banany, niedopuszczalne
przez Unię Europejską, natrafiamy przy kościele
świętego Tytusa. Cóż to za starcie, bachiczny szał

kontra tabelki microsoftu. Można powoli
składać to na karb słusznie mijającego ustroju
i palestyńskiego młodzieńca, który oblał

organizację i zarządzanie. W słońcu ich smaku
odchodzi cień jednego boga, wracają stare kadry:
kulawy, rogaty, brzdąkający na cytrze.


VI. Koutouloufari

Restauracja „Mythos”, nazwa nieco
pretensjonalna, ale reszta bez,
pieczona feta z jakąś rybą grecką
niewymawialną – by przejść po niej przez

booking i roaming, wi-fi, szybkie frytki,
klimatyzację, w sercu google maps
i złapać w rękę koniec tamtej nitki,
ale nie po to, żeby jeszcze raz

cywilizację powtarzać jak lekcję,
jeszcze raz wbijać nabożnie jej PIN:
rzymskie prywatki, ateńskie erekcje,
brak satysfakcji i krakowski spleen.

Antyczna ryba odzywa się nagle
już będąc w ustach, zdmuchuje z nich kurz
srebrem powietrza i morskim szmaragdem,
nie żeby jeszcze, ale żeby już.


VII. Piskopiano

Skąd się wzięło u Cohena to porównywanie mitologii,
dowiedziałem się po latach u Margaret Atwood, jej luźne
wspominki z młodości są ciekawsze od ciasnych

widoków na przyszłość, co potwierdza, że nie lubi się
moralistów, dlatego wolę Herberta piszącego o tym,
jak się Freud z bratem wybrali do Aten, a Kazantzakis

porusza mnie mocniej jako ziom na pomnikach, patrząc
stąd, z dołu Europy, widzę własne życie postawione
na głowie, i moje stopy tęskniące za zimnem Bałtyku.



Maciej Woźniak
– poeta i bibliotekarz, autor kilku książek z wierszami (wkrótce ukaże się U otwarte) oraz kilkuset felietonów i esejów o sztukach wszelakich (muzyce, literaturze, kinie, teatrze), redaktor i sprawca wydarzeń poetyckich, mieszka w Płocku i okolicach.

bottom of page