top of page

Małgosia Kozłowska-Doczyk – cztery wiersze



Konflikt wewnętrzny
Deszcz jest nieuleczalny. Wlewa się we wszystkie kategorie. Popijam wojnę kawą. Niebieskie fale rozbijają się o żółte wodorosty. Idę wyrzucić śmieci. To oni wycinają drzewa. Skroluję te dni na wyciszonym popłochu. Czerwone drzwi mają czarne paski i otwierają się na zielony kod. A co jeśli składam się z ognia. Nawet włosy. Raz w roku sprzątam plaże. 
Wściekaj się na deszcz. Jedz na zapas.


***

zaciek na ścianie powiększa się zardzewiałą szpachelką wykopuję ziemię po choince sprzed dwóch lat wtedy życie niosło nas na fali dziś zgubiłam się w Kathmandu tysiące pomidorów na ulicy zamiast dalszego ciągu opowiadania


***

Nie wiedziałam, że do światła jest tylko kilka sekund w górę
Co innego dziewczyna w żółtej sukience na ramiączka. 
Turkusowy tulipan wytatuowany na piersi Kadyksu. 
Elliot Smith też jest w okolicy. Uderza opuszkami palców w chmury. 
Turbulencje na śniadym nadgarstku powoli wyciszają się.


***

wycieram mokrą filiżankę ścierką w kratę. 
morze odkleja od serca 
dom to kredens, na którym stoją świeczniki z dwoma miastami 
deszcz rozświetla fale w tych samych trampkach. 
pulsujące happy christmas. 



Małgosia Kozłowska-Doczyk –  dziennikarka z zamiłowania, poetka i blogerka (bluetram.net). Mieszka w Galway w Irlandii wśród ludzi z różnych kultur. W sercu zawsze ma Wrocław. Pisze mini reportaże, akcentuje detale z codzienności, z innych kultur, ścieżki, które inspirują do zmiany społecznej. Autorka tomu Szkice z wędrowania. Pracuje nad kolejną książką poetycką, opowiadaniem o dziewczynie z Nepalu oraz nad publikacją o kobietach, które robią coś z pasją.
bottom of page