Gosia Żygadło – cztery wiersze
- Mirek Drabczyk
- 28 mar
- 1 minut(y) czytania
umiera
ale to nie koniec dla leżącej krzyżem
na której ramionach niebo
już prawie się nie trzyma
pęka most i odsłania
skrawek rozdartej ziemi
bierzesz na własność dla dłoni
a siły wzejścia i zapadania
stają się jedną o wartości
która nie ma znaczenia
chce tylko być naga i zaczynać
cicho
leżymy tak oboje prawie zmarli na skórzanych tratwach ciał
ale wciąż szukamy na ich brzegach morza
nie ma słów tak miękkich jak woda
żeby można było nabrać ich w dłonie
i nieść do ust nie roniąc ani kropli
uzmysłowienie
czy staliśmy się dla siebie wiadomi ze wszystkimi tego konsekwencjami
u drzwi zmysłów zostawiając słowa
nie wiemy
ale nie mówimy
już jest
najniecierpliwsze doczekanie
słyszę jak stawia stopę na mojej ziemi
drgnęły płyty tektoniczne topnieją lodowce
podnosi się poziom wód
wiem że już płynie
i coraz większe ocieplenie klimatu
że freon nie nadąża z chłodzeniem
wypala dziurę w stratosferze
zaraz wskoczymy
